Komisja Europejska opublikowała kolejne propozycje mające sprostać wyzwaniom kryzysu energetycznego. Wśród nich są wspólne zakupy gazu przez państwa członkowskie, system solidarnościowy oraz mechanizm limitujący ceny rynkowe surowca.

 

Wspólne zakupy gazu

Nie jest to nowy pomysł. W odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę w 2014 roku, w kwietniu 2014 r. propozycję wspólnych zakupów gazu wysunął ówczesny premier Polski Donald Tusk. Nie pojawiły się wówczas szczegółowe rozwiązania co do sposobu i procedur takiego przedsięwzięcia, choć powstała wspólny zespół ekspercki Komisji Europejskiej i Polski.

„Komisja zleciłaby usługodawcy zorganizowanie agregacji popytu na poziomie UE, grupując potrzeby w zakresie importu gazu i poszukując na rynku ofert odpowiadających zapotrzebowaniu. Proponujemy obowiązkowy udział przedsiębiorstw z państw członkowskich w unijnej agregacji popytu, aby zrealizować co najmniej 15% ich odpowiednich celów w zakresie napełniania magazynów. Przedsiębiorstwa miałyby możliwość utworzenia europejskiego konsorcjum zakupowego gazu, zgodnie z unijnymi zasadami konkurencji. Wspólne zakupy pomogą w szczególności mniejszym państwom członkowskim i przedsiębiorstwom, które znajdują się w mniej korzystnej sytuacji jako nabywcy, uzyskać dostęp do ilości gazu na lepszych warunkach. Rozporządzenie zawiera również przepisy mające na celu zwiększenie przejrzystości planowanych i zawartych zakupów dostaw gazu, aby ocenić, czy spełnione są cele bezpieczeństwa dostaw i solidarności energetycznej.  Komisja powinna być informowana przed zawarciem jakiegokolwiek zakupu gazu lub protokołu ustaleń powyżej wolumenu 5 TWh (nieco ponad 500 mln metrów sześciennych) i może wydać zalecenie w przypadku potencjalnie negatywnego wpływu na funkcjonowanie wspólnych zakupów, rynku wewnętrznego, bezpieczeństwa dostaw lub solidarności energetycznej” – czytamy w komunikacie KE.

Szczególnie niepokojąca jest druga cześć przytoczonego opisu. Oznaczałoby to zwiększoną kontrolę Komisji nad zakupami gazu przez państwa członkowskie. Trudno powiedzieć, w jaki sposób miałyby działać „zalecenia w przypadku potencjalnie negatywnego wpływu”. Czy Komisja mogłaby zablokować zakup gazu np. przez polskie spółki? Jakich okoliczności miałoby to dotyczyć? Zakupy i dystrybucja gazu w państwach członkowskich byłaby de facto kontrolowana przez KE? Te pytania wymagają odpowiedzi w kontekście nowych propozycji KE. Wydaje się, że KE wraz z propozycjami wspólnych zakupów chce przemycić mechanizmy kontrolujące zakupy i obrót gazem przez oraz pomiędzy państwami członkowskimi.

Polska, dzięki niedawno otwartemu Baltic Pipe, może sprowadzać gaz z szelfu norweskiego. Połączenie ze złożami norweskimi mają również Niemcy poprzez gazociągi Europipe I Europipe II. Można wyobrazić sobie sytuację, w której, jeśli powyższy mechanizm KE wszedłby w życie, Polska musiałaby zrezygnować z kontraktu na rzecz Niemiec, ponieważ KE uznałaby, że nasi zachodni sąsiedzi mają większe niedobory. To tylko hipotetyczna sytuacja, ale kształt ewentualnych nowych przepisów nie może tworzyć możliwości jej realizacji.

W przekazach KE brak jest również szczegółów co do rozdzielnika gazu zakupionego przez ewentualną wspólną platformę. Każdemu według potrzeb? Wedle rozmiaru obecnych niedoborów? Nie ulega wątpliwości, że największą lukę gazową w liczbach bezwzględnych mają obecnie Niemcy z powodu swojej błędnej polityki pogłębiania uzależnienia gazowego od Rosji. Surowiec nie płynie od września przez Nord Stream 1, a po uszkodzeniu tego oraz bliźniaczego gazociągu, ten stan rzeczy będzie trwał wiele miesięcy, więc niemieckie niedobory zostaną na dłużej. Tylko w sytuacji, gdy spółki, które będą brały udział w konsorcjum zakupowym będą mieć dowolność w rozmiarze zamówień, wspólne zakupy gazu będą bezpieczne dla Polski.

System solidarnościowy i redukcja popytu

KE podkreśla, że w sierpniu i wrześniu udało się zredukować zużycie gazu o 15 proc. w całej UE. „Podobne wysiłki będą potrzebne co miesiąc do marca, aby spełnić wymogi rozporządzenia Rady. Państwa członkowskie będą co dwa miesiące składać sprawozdania z postępów. Komisja jest gotowa uruchomić alert UE lub dokonać przeglądu tych celów, jeśli obecne środki okażą się niewystarczające. Aby zwiększyć gotowość na ewentualne sytuacje kryzysowe, Komisja proponuje również środki pozwalające państwom członkowskim na dalsze ograniczanie zużycia innego niż niezbędne, aby zapewnić dostawy gazu dla podstawowych usług i przemysłu, oraz na rozszerzenie ochrony solidarnościowej na ilości gazu o krytycznym znaczeniu dla wytwarzania energii elektrycznej”. Komisja rości sobie uprawnienia kontrolne co do poziomu redukcji zużycia gazu przez państwa członkowskie. Powracamy do kwestii odmiennych polityk gazowych państw UE – jedne, tj. Polska, prowadziły rozsądną politykę dywersyfikacyjną uniezależniając się od Rosji a inne, tj. Niemcy, pogłębiały to uzależnienie, co przyczyniło się do kryzysu energetycznego.

„Ponieważ nie wszystkie państwa członkowskie wprowadziły niezbędne dwustronne umowy solidarnościowe, Komisja proponuje ustanowienie domyślnych zasad. Dzięki temu każde państwo członkowskie, które znajdzie się w sytuacji kryzysowej, otrzyma gaz od innych w zamian za uczciwą rekompensatę” – czytamy w komunikacie. Wydaje się, że Komisja próbuje przeforsować niejasny system solidarnościowy tylnymi drzwiami. Z opisu wynika, że państwom w „sytuacjach kryzysowych” sprzedaż gazu będzie obligatoryjna. Ponownie – w najgorszej sytuacji są Niemcy. W hipotetycznym scenariuszu kryzysowym dla tego kraju, wiele państw europejskich, ze względu na skalę udziału gazu w niemieckim systemie, będzie musiało „składać się” na ratowanie Niemiec i będzie to obowiązkowe działanie.

Regulacja cen rynkowych gazu

Już we wrześniu KE zaproponowała stworzenie nowego benchmarku cenowego poza TTF, nakierowanego na LNG, ponieważ „TTF nie odzwierciedla już dokładnie ceny transakcji LNG w UE”. Nie ma szczegółów co do powstania i funkcjonowania nowego benchmarku.

„Komisja proponuje wprowadzenie mechanizmu ograniczania cen za pośrednictwem głównej europejskiej giełdy gazu, TTF, który byłby uruchamiany w razie potrzeby. Mechanizm korekty cen ustanowiłby, na zasadzie tymczasowości, dynamiczny limit cen dla transakcji na TTF. Transakcje po cenie wyższej niż dynamiczny limit nie byłyby dozwolone na TTF. Pomoże to uniknąć skrajnej niestabilności i nadmiernych cen” – czytamy w komunikacie. Ograniczenie fluktuacji na rynku gazu ma sens. Wcześniej KE proponowała mechanizm znany z rynków kapitałowych – „circuit braker”. Nie mamy jednak szczegółów co do „dynamicznego limitu cen”, to rozwiązanie wymagałoby analizy po ich przedstawieniu. Ograniczenie zmienności cen kontraktów terminowych sprzyjałoby stabilizacji cen w fizycznych dostawach surowca i w konsekwencji na rachunkach dla końcowych odbiorców.

Facebook
YouTube