12 października w Komisji Konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego miała być przedstawiona i głosowana zgłoszona wcześniej przez tandem niemiecko-francuski propozycja głębokiej rewizji traktatów europejskich. Propozycja ta ma realizować hasło „więcej integracji” i ma zmierzać do przekształcenia Unii w wysoce scentralizowane państwo europejskie. Warto wskazać, że tego rodzaju kierunek jest silnie lansowany od jakiegoś czasu przez Niemcy, które już w umowie koalicyjnej zawartej w 2021 r. w zakresie polityki europejskiej wskazały wprost, że celem Niemiec jest przekształcenie UE w jednolite państwo. Francja, której bliżej do Europy koncentrycznych kręgów czy też Europy wielu prędkości, także jednak zdecydowanie opowiada się za pogłębieniem integracji i albo wykreowaniem grupy wiodącej (w postaci starych państw członkowskich), albo w kierunku Unii bardziej scentralizowanej.
W tym kierunku zmierza pakiet reform traktatowych, których celem jest większa centralizacja i powolne tracenie przez Unię Europejską cech klasycznej organizacji międzynarodowej. Dlatego propozycją dziś leżącą na stole jest rezygnacja z jednomyślności w prawie wszystkich obszarach działania Unii oraz potraktowanie jako kompetencji unijnych obszarów, które do tej pory znajdowały się po stronie państw członkowskich. Dotyczyć to ma m.in. polityki zagranicznej, ochrony granic, polityki bezpieczeństwa, gospodarki leśnej, a nawet edukacji. Ewentualne dojście do skutku zgłoszonych propozycji oznacza radykalną zmianę Unii Europejskiej, a przede wszystkim pomniejszenie znaczenia państw członkowskich, których dotyczyć będzie transfer kompetencji. W ten sposób utracą one nie tylko kluczowe obszary swojego władztwa, ale także podstawowe cechy państwa, którego atrybutami są przecież polityka zagraniczna i ochrona bezpieczeństwa. Dlatego m.in. mówi się, że zgłoszona przez tandem niemiecko-francuski propozycja jest prawdziwym przewrotem kopernikańskim w Unii Europejskiej, gdyż jego konsekwencją będzie de iure zmiana Unii z organizacji międzynarodowej i przejście na poziom co najmniej quasi-państwa.
Zwraca uwagę, że propozycja, która miała być dyskutowana w Komisji Konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego 12 października została z powodu polskich wyborów przeniesiona na kolejne posiedzenie komisji. Przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej wskazywali otwarcie, że nie chcą uruchamiać procedury rewizyjnej przed wyborami w Polsce, głównie po to by nie stawiać ich polskich kolegów w niezręcznej sytuacji opowiedzenia się za lub przeciw przed wyborami. Są oni bowiem przekonani, że wrzucenie tematu reform Unii Europejskiej pomoże raczej rządzącej większości aniżeli opozycji. Dlatego 11 października podjęto decyzję, że debata w Komisji Konstytucyjnej odbędzie się dopiero 26 października, przy czym Parlament Europejski wskazał, że jest zdecydowany uruchomić proces zmiany traktatów jeszcze przed zakończeni kadencji, czyli wiosną 2024 r. Przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej, dziś mającej większość w Parlamencie Europejskim, wskazują przy tym wprost, że należy szybko zmienić traktaty, tj. zanim nastąpi odwrót elektoratu od lewicowo-liberalnych ugrupowań (co widać we Włoszech, Polsce czy Szwecji). Tym sposobem dyskusje o kierunku przyszłości Unii Europejskiej wyraźnie przyspieszają i ucieleśniają się, a proponowana dziś Unia ma być Unią bardziej scentralizowaną, ograniczającą do minimum rolę państw członkowskich, z jeszcze większą eurobiurokracją i z jeszcze większymi narzędziami wpływu, presji i szantażu wobec tych państw, które nie chcą się poddać europejskiej urawniłowce.