Triumf Donalda Trumpa następuje w momencie maksymalnej słabości Unii Europejskiej, zmuszonej teraz uporać się ze spadkiem swojej pozycji na światowej szachownicy. Czy UE będzie w stanie uniknąć tego, co Mario Draghi nazwał „powolną agonią” od obrony po wspólną wizję inwestycji i rozwoju przemysłowego?
Zwycięstwo Donalda Trumpa zaskakuje Unię Europejską w momencie największej jej słabości. Dwa i pół roku wojny na granicach nie wystarczyło, aby rządy UE zgromadziły wiarygodny choćby zalążek wspólnej obrony. Prawie dwieście miliardów euro przekazanych Ukrainie to za mało, aby odpędzić widmo przegranej Kijowa. Jeśli chodzi natomiast o wzrost gospodarczy UE, to utrzymuje się on nieco powyżej zera, szczególnie w najważniejszych gospodarkach. Żadna duża europejska firma nie jest blisko czołowych pozycji w żadnej z kluczowych nowych technologii naszych czasów. Jak dotąd w zasadzie nie wypracowano wspólnego podejścia do kwestii migracji pomiędzy dwudziestoma siedmioma państwami. Na tym tle Trump wraca do Białego Domu ze swoimi obietnicami, tj. cłami w wysokości od 10% do 20% również na europejski eksport i jeszcze wyraźniejszą niż wcześniej niechęcią do zagwarantowania bezpieczeństwa kontynentu.
Jednak bez Ameryki Unia Europejska nie będzie w stanie zapewnić sobie własnej obrony. Nadmienić warto, że w ubiegłym roku gospodarka amerykańska zgromadziła nadwyżkę w wysokości 157 miliardów euro w wymianie towarów – przede wszystkim farmaceutyków i samochodów – przy samej nadwyżce Włoch wynoszącej około 40 miliardów euro. Jasnym jest, że bez roli Stanów Zjednoczonych Rosja już teraz wywierałaby presję na kraje bałtyckie czy na Polskę, a wzrost kontynentu byłby jeszcze niższy.
Teraz, po amerykańskim głosowaniu, wszystko znów jest zagrożone. Pozycja Europy na arenie światowej zdecydowanie się pogorszyła, zakładając, że nie było tak już od jakiegoś czasu, a my tego po prostu nie przyznaliśmy. Jeszcze rano w środę 6 listopada prezydent Emmanuel Macron rozmawiał z kanclerzem Olafem Scholzem w sprawie „bardziej zjednoczonej, silniejszej i bardziej suwerennej Europy w tym nowym kontekście”. Problemem jest jednak to, że przywódcy Francji i Niemiec to „kulawe kaczki” (anatre zoppe), których wiarygodność została podważona przez sprzeczne podejście do kryzysu na Ukrainie i powstanie wyborców w ich krajach. Żaden z nich nie jest pewien, czy za kilka miesięcy nadal będzie u władzy. Systemy polityczne Francji i Niemiec znajdują się obecnie w głębokim kryzysie, naznaczonym niestabilnością niespotykaną od dziesięcioleci. Elity polityczne Paryża i Berlina nie ufają sobie nawzajem. I na tym tle i tak wkrótce będziemy mieli w Niemczech wybory – być może wczesne – natomiast w 2025 roku moglibyśmy wrócić do głosowania we Francji zarówno w wyborach politycznych, jak i w Pałacu Elizejskim, jeśli Macron zdecyduje się przełamać impas i złoży rezygnację.
Jedynym sposobem, aby Unia Europejska wydostała się z trudnej sytuacji, jest wybranie najlepszego instynktu. Robiła to już wcześniej, w momentach zwrotnych historii. Po upadku muru berlińskiego wymyśliła i stworzyła euro. Wraz z kryzysem finansowym udało jej się stworzyć bank centralny i unię bankową. Wraz z pandemią uruchomiła pierwszą euroobligację obejmującą plan naprawczy o wartości 800 miliardów euro.
Jeżeli po powrocie Trumpa Unia Europejska ma mieć przyszłość polityczną, w ciągu najbliższego roku czeka ją kolejny punkt zwrotny. Przewidziane są już szanse: rzeczywista integracja w dziedzinie obronności i jej systemów przemysłowych; nowa euroobligacja na rzecz fizycznej i technologicznej integracji niskoemisyjnych systemów energetycznych; europejski prywatny rynek kapitałowy, w celu rozwoju dużych przedsiębiorstw kontynentalnych, które będą mogły konkurować na równych warunkach na świecie.
Alternatywą dla rządów europejskich byłoby po prostu konkurowanie ze sobą w celu uzyskania benefitu od Trumpa. Byłaby to strata dla wszystkich, zarówno dla rządów najbardziej odległych politycznie, jak i dla tych najbliżej Białego Domu w 2025 r.
Tłumaczenie artykułu autorstwa Federico Fubini pt. La strada obbligata per l’Europa, dopo la vittoria di Trump, zamieszczonego w internetowym wydaniu „Corriere della Sera” z 6 listopada 2024 r.