12 grudnia 2024 roku prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedził Polskę w ramach wizyty, której celem było omówienie kluczowych kwestii dotyczących współpracy dwustronnej, wsparcia dla Ukrainy oraz przygotowań Polski do objęcia prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Spotkania z premierem Donaldem Tuskiem oraz prezydentem Andrzejem Dudą miały stanowić sygnał jedności w obliczu wyzwań stojących przed Europą. Przy okazji odwiedzin w Warszawie prezydent Macron odbył również kurtuazyjną rozmowę z Rafałem Trzaskowskim.

Podczas rozmów z premierem D. Tuskiem prezydent E. Macron podkreślał znaczenie europejskiej jedności w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz potrzebę wspólnego działania w zakresie wzmacniania europejskiego bezpieczeństwa. Polska, deklarując swoje zaangażowanie, zaprezentowała się jako jeden z liderów wsparcia dla Ukrainy. Niemniej jednak pewne działania rządu mogą budzić wątpliwości co do ich konsekwencji. Szczególnie w kontekście polityki klimatycznej Polska wydaje się lawirować między formalnym wsparciem unijnych celów a praktycznym oporem wobec ich wdrożenia. Można zastanawiać się, czy obecne deklaracje nie mają na celu jedynie uspokojenia opinii międzynarodowej, bez realnych planów na wdrożenie kluczowych reform. Te ostatnie, zwłaszcza w sferze reform klimatycznych, wzbudzają spore społeczne obawy, co bez wątpienia hamuje działania rządu.

Francja z kolei, choć formalnie wspiera Ukrainę, wielokrotnie znajdowała się w ogniu krytyki za brak konsekwencji w działaniach oraz za nadmierne koncentrowanie się na swoich interesach narodowych. Prezydenta Francji oskarża się o zbyt ugodowe podejście wobec Rosji, co może stawiać pod znakiem zapytania szczerość francuskiego wsparcia dla wschodnich członków UE. Jednocześnie polityka Francji w zakresie strategicznej autonomii Europy bywa postrzegana jako próba marginalizacji roli NATO, co szczególnie niepokoi wschodnich członków sojuszu. Ci ostatni kotwicę swojego bezpieczeństwa widzą w USA, podczas gdy Francja chciałaby minimalizacji roli Waszyngtonu w Europie.

Zbliżająca się prezydencja Polski w Radzie UE była jednym z kluczowych tematów rozmów bilateralnych. Polska ma przed sobą wyzwanie pogodzenia roli mediatora w Unii z coraz bardziej krytycznym podejściem do polityk europejskich. Podczas wizyty Macrona wybrzmiały również kwestie dotyczące zielonej transformacji, gdzie Polska, jak zwykle, stoi w opozycji do rygorystycznych celów klimatycznych stawianych przez Brukselę. Choć obecny rząd deklaruje, że dostrzega konieczność działań na rzecz ochrony klimatu, trudno oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiste działania ograniczane są przez wewnętrzne kalkulacje polityczne oraz chęć unikania niepopularnych reform. Pojawia się pytanie, czy te deklaracje mają szansę przełożyć się na realne działania.

Nie bez znaczenia pozostaje również problematyka migracyjna, która w ostatnich miesiącach dzieli państwa UE. Francja wspiera plany Komisji Europejskiej dotyczące relokacji uchodźców, co pozostaje w sprzeczności z polityką Polski. Polska, deklarując swoje stanowisko jako obrońca suwerenności w tej kwestii, często korzysta z tego tematu jako narzędzia do mobilizacji elektoratu wewnętrznego. Czy jednak takie podejście sprzyja budowaniu konsensusu na arenie międzynarodowej?

Choć Emmanuel Macron przedstawia się konsekwentnie jako wizjoner europejskiej jedności, jego działania niejednokrotnie wzbudzają wątpliwości. Polityka Francji, oparta na ochronie własnych interesów gospodarczych i strategicznych, stawia pod znakiem zapytania jej gotowość do ponoszenia wspólnej odpowiedzialności za przyszłość UE. Dążenie do większej integracji w wybranych obszarach, takich jak obrona czy przemysł, bywa też bardzo często postrzegane jako próba zdominowania unijnych procesów decyzyjnych przez Francję i Niemcy. Dodatkowo Francja, widząc kryzys przywództwa Berlina, chce za wszelką ceną podkreślić swoją rolę w UE, czemu służą m.in. coraz bardziej stanowcze zapowiedzi Macrona dotyczące wsparcia dla Ukrainy czy potrzeby minimalizacji roli USA w Europie.

Polska z kolei choć krytykowana za spory z Brukselą, często prezentuje stanowisko pragmatyczne, ale zarazem mocno niespójne. Deklaracje polskiego rządu dotyczące unijnych reform, takich jak zmiana systemu głosowania w Radzie UE, mogą być odbierane jako dążenie do bardziej sprawiedliwego podziału obowiązków. Także zapowiedzi D. Tuska „tymczasowego zawieszenia prawa do azylu” i późniejsze stanowcze zaprzeczenie tym pomysłom rodzą wrażenie niespójności działań Polski, która – jak się wydaje – europejskimi kwestiami nieco inaczej gra na podwórku polskim, a inaczej na forum UE.  Jednak brak konsekwencji w realizacji krajowych zobowiązań, szczególnie w obszarach takich jak klimat czy praworządność, może podważać wiarygodność tych postulatów na arenie międzynarodowej.

Wizyta Macrona odbyła się w kontekście napiętej sytuacji międzynarodowej. Trwająca wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny oraz wyzwania związane z konkurencją ze strony Chin i USA, najnowsze zawirowania w Syrii spowodowane ucieczką Asada sprawiają, że państwa europejskie muszą na nowo definiować swoje priorytety. Francja, aspirując do roli lidera w Unii, często wywiera presję na mniejsze państwa członkowskie, co budzi opór w takich krajach jak Polska czy Węgry. W tym kontekście wizyta Macrona była próbą złagodzenia napięć i wypracowania wspólnego stanowiska wobec kluczowych wyzwań.

Z kolei Polska, przygotowując się do objęcia prezydencji w Radzie UE, stoi przed trudnym zadaniem znalezienia równowagi między obroną własnych interesów a potrzebą budowania konsensusu w Unii. Sukces prezydencji będzie zależał od zdolności polskiego rządu do skutecznego negocjowania zarówno z partnerami w UE, jak i z wewnętrzną opozycją polityczną. Jednak brak spójnej strategii w realizacji unijnych celów może sprawić, że Polska nie wykorzysta tej szansy w pełni. Wątpliwości budzi też zdolność obecnego rządu do przekucia deklaracji w konkretne efekty.

Wizyta prezydenta Macrona w Polsce pokazała, że pomimo wspólnych deklaracji o jedności, napięcia w relacjach między Warszawą a Paryżem są nadal wyraźne. Polska i Francja mają odmienną wizję przyszłości Unii Europejskiej – od polityki klimatycznej po podejście do konfliktu na Ukrainie. Choć polski rząd próbuje prezentować się jako odpowiedzialny partner na arenie międzynarodowej, brak konsekwencji i spójności w działaniach rodzi pytania o realne intencje. Tematem wyraźnie różniącym oba państwa jest też umowa gospodarcza między UE a Mercosur, której Paryż jest gorącym orędownikiem. 

Dla Polski nadchodząca prezydencja w Radzie UE może być zarówno szansą, jak i zagrożeniem. Czy uda się znaleźć kompromisy, które zadowolą zarówno Brukselę, jak i polskie społeczeństwo? Czy Polska będzie w stanie wykorzystać prezydencję do budowy swojego wizerunku jako odpowiedzialnego i konstruktywnego członka UE, czy raczej zaprzepaści tę szansę przez wewnętrzne niespójności i polityczne kalkulacje? Odpowiedzi na te pytania będą zależeć od przyszłych działań rządu i jego zdolności do przełożenia słów na realne działania.