W obliczu brutalnej agresji Rosji na Ukrainę, jednym z największych wyzwań dla tego państwa stało się zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Rozległe ataki na infrastrukturę krytyczną, w tym elektrownie i sieci przesyłowe, ujawniły słabości systemu, który przez dekady pozostawał uzależniony od rosyjskich surowców i technologii. W kontekście tych wydarzeń, polski minister energii podkreślił, że Europa powinna wyciągnąć wnioski z doświadczeń Ukrainy. Czy jednak Unia Europejska jest gotowa przyjąć te lekcje, zwłaszcza w sytuacji, gdy sama zmaga się z kryzysem tożsamości i brakiem jedności w polityce energetycznej?

Lekcja pierwsza: decentralizacja i odporność systemu energetycznego

Ukraina, będąca od lat kluczowym krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu, musiała w ekspresowym tempie uniezależnić się od importu surowców z Rosji. Proces ten przyspieszył w wyniku agresji w 2014 roku, a ostatnie lata przyniosły dalsze wysiłki na rzecz dywersyfikacji źródeł energii. Niemniej jednak rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną uwidoczniły kluczowe znaczenie decentralizacji.

Zamiast centralnie sterowanych megasystemów, Ukraina zaczęła rozwijać bardziej rozproszone źródła energii, w tym odnawialne źródła energii (OZE). Polityka ta, choć wymuszona przez kryzys, może stanowić wzór dla Europy. Unia, koncentrując się na swojej polityce „zielonej transformacji”, często pomija kwestie odporności infrastruktury na zagrożenia, takie jak cyberataki czy katastrofy naturalne.

Niestety, obecna polityka UE w zakresie energetyki jest zdominowana przez ideologiczne podejście, które marginalizuje znaczenie tradycyjnych źródeł energii, takich jak węgiel czy gaz ziemny. Polska, która jest jednym z największych producentów węgla w Europie, od lat zmaga się z presją unijnych regulacji wymierzonych w ten surowiec. Tymczasem przykład Ukrainy pokazuje, że w sytuacji kryzysu liczy się nie tylko „zieloność”, ale przede wszystkim stabilność dostaw.

Lekcja druga: suwerenność energetyczna

Rosyjska agresja uwidoczniła również znaczenie suwerenności energetycznej jako kluczowego elementu bezpieczeństwa narodowego. Ukraina, będąca niegdyś uzależniona od rosyjskiego gazu, musiała w błyskawicznym tempie rozwijać alternatywne źródła dostaw, w tym import z krajów UE oraz inwestycje w krajową infrastrukturę magazynową i przesyłową.

Unia Europejska, pomimo licznych deklaracji, wciąż pozostaje w dużym stopniu zależna od importu surowców energetycznych. Polityka redukcji emisji CO2, forsowana przez Brukselę, doprowadziła do likwidacji wielu tradycyjnych źródeł energii, co zwiększyło podatność Europy na szantaż energetyczny ze strony takich krajów jak Rosja. Dla Polski, która od lat ostrzegała przed ryzykiem związanym z projektem Nord Stream 2, obecna sytuacja jest gorzkim potwierdzeniem słuszności tych obaw.

Suwerenność energetyczna wymaga nie tylko dywersyfikacji źródeł, ale również inwestycji w krajowe zasoby. Polska, posiadająca bogate złoża węgla oraz potencjał w zakresie rozwoju energetyki jądrowej, powinna skoncentrować się na budowie niezależności energetycznej. Niestety, obecny rząd, choć deklaruje przywiązanie do tradycyjnych wartości, w praktyce często podporządkowuje się unijnym dyktatom, co prowadzi do osłabienia pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Lekcja trzecia: solidarność versus realpolitik

Jednym z kluczowych wyzwań dla Ukrainy była konieczność uzyskania wsparcia międzynarodowego. Zarówno finansowa pomoc ze strony zachodnich partnerów, jak i dostawy sprzętu wojskowego czy humanitarnego okazały się niezbędne do przetrwania najtrudniejszych chwil. Jednak w przypadku polityki energetycznej, solidarność europejska okazała się często pustym hasłem.

Unia Europejska, zamiast podejmować skoordynowane działania na rzecz wspólnego bezpieczeństwa energetycznego, często kieruje się interesami najsilniejszych państw członkowskich. Niemcy, forsujące politykę transformacji energetycznej w oparciu o OZE, jednocześnie przez lata wspierały budowę Nord Stream 2, co zwiększyło zależność Europy od Rosji.

Polska, która od lat apelowała o większą solidarność w polityce energetycznej, musi teraz zmierzyć się z wyzwaniem podwójnym: z jednej strony potrzebujemy wsparcia UE w zakresie finansowania transformacji, z drugiej zaś musimy bronić własnych interesów narodowych. W tym kontekście przykład Ukrainy pokazuje, że solidarność jest często iluzją, a realpolitik pozostaje głównym motorem działań w polityce międzynarodowej.

Wnioski dla Polski

Kryzys energetyczny Ukrainy to nie tylko dramat naszego wschodniego sąsiada, ale również ważna lekcja dla Polski i całej Unii Europejskiej. Przykład ten pokazuje, że bezpieczeństwo energetyczne wymaga przede wszystkim suwerenności, odporności infrastruktury oraz realistycznej polityki opartej na narodowych interesach, a nie ideologii.

Polska, będąca jednym z największych beneficjentów unijnej pomocy strukturalnej, powinna wykorzystać obecny moment do zbudowania własnej niezależności energetycznej. Inwestycje w energetykę jądrową, rozwój krajowego wydobycia surowców oraz budowa nowoczesnej infrastruktury przesyłowej to kluczowe elementy tej strategii. Równocześnie musimy walczyć o zmianę unijnej polityki energetycznej, która dziś bardziej służy interesom największych państw członkowskich niż wspólnemu dobru.

Krytyka obecnej polityki unijnej, jak i działań polskiego rządu, nie powinna jednak oznaczać rezygnacji z działania. Wręcz przeciwnie – potrzebujemy aktywnej i ambitnej strategii, która pozwoli nam zabezpieczyć przyszłość energetyczną naszego kraju. Kryzys Ukrainy pokazuje, że w czasach próby liczy się przede wszystkim zdolność do działania i gotowość do podejmowania trudnych decyzji. To lekcja, której Polska i Europa nie mogą zignorować.