Wielkanoc w Europie to coś więcej niż tylko święto religijne — to tygiel tradycji, smaków, kolorów i zwyczajów, które bywają zaskakująco różne, mimo wspólnego korzenia. Podczas gdy jedni malują jajka i przygotowują koszyczek ze święconką, inni przebierają się za czarownice, puszczają ognie wielkanocne albo… chowają czekoladowe niespodzianki w ogrodzie. A wszystko to pod znakiem radości i nadziei, jaką niesie wiosna i Zmartwychwstanie.

W Polsce święta rozpoczynają się już w Wielką Sobotę od święcenia pokarmów — koszyczek z jajkiem, kiełbasą, chrzanem i babką to klasyk. Wielkanocne śniadanie w niedzielę to rodzinny rytuał z obowiązkowym dzieleniem się jajkiem i żurkiem w roli pierwszoplanowej. Ale to Lany Poniedziałek budzi najwięcej emocji – Śmigus-Dyngus, z którego śmieją się nawet nasi sąsiedzi, nie ma sobie równych pod względem rozmachu. Tradycja ta, choć obecna również w niektórych regionach Słowacji czy Węgier, nigdzie nie osiąga takiej skali.

W Niemczech Wielkanoc pachnie… czekoladą. To tam narodził się zwyczaj Osterhase – wielkanocnego zajączka, który chowa słodkości w ogrodzie. Dzieci z koszykami ruszają na poszukiwania, a cały weekend wypełniają dekoracje z kolorowymi jajkami zawieszonymi na gałązkach w wazonach, zajączkami z porcelany i pastelowymi ozdobami. W niektórych regionach Niemiec i Austrii pali się też ogniska wielkanocne – symboliczne pożegnanie zimy i oczyszczenie.

Hiszpania to zupełnie inny świat. Semana Santa – Wielki Tydzień – to tam jeden z najważniejszych momentów w roku liturgicznym. Przez ulice miast, zwłaszcza w Andaluzji, przechodzą długie, uroczyste procesje z ogromnymi platformami przedstawiającymi sceny Męki Pańskiej. W Sevilli, Maladze czy Granadzie wierni ubrani w tradycyjne stroje, przypominające zakonników, w ciszy i skupieniu niosą figury Chrystusa i Maryi przy akompaniamencie bębnów i orkiestr. To widowisko – duchowe, ale i głęboko zakorzenione kulturowo.

W Finlandii dzieci przebierają się za wielkanocne czarownice – z piegami na twarzach, w chustkach i spódnicach chodzą od drzwi do drzwi z dekorowanymi gałązkami, składając życzenia i prosząc o słodycze. W zamian wręczają ozdobioną witkę – coś pomiędzy palmą a rózgą. W Szwecji jest bardzo podobnie, tylko zamiast czarownic bywają „wielkanocne wróżki”.

Na południu Europy, we Włoszech, Wielkanoc to przede wszystkim czas rodzinny. Zamiast śmigusa i pisanek – Colomba di Pasqua, czyli ciasto w kształcie gołębicy, symbolizujące pokój. W niektórych regionach Włoch odbywają się spektakularne inscenizacje Męki Pańskiej, a niedzielne śniadanie ustępuje miejsca uroczystemu obiadowi z jagnięciną i karczochami.

We Francji ciekawostką jest, że to nie zajączek przynosi dzieciom słodycze, a… dzwony kościelne. Według tradycji, w Wielki Piątek dzwony „wylatują” do Rzymu, by uczcić śmierć Chrystusa, a w Niedzielę Wielkanocną wracają, przynosząc ze sobą czekoladowe jajka, kurczaczki i inne smakołyki. Dzieci bawią się w ich poszukiwanie, a na stołach króluje jagnięcina i tarta czekoladowa.

W Rumunii i Bułgarii panuje zwyczaj barwienia jajek, najczęściej na czerwono – kolor ten symbolizuje krew Chrystusa i życie. W niektórych regionach to mężczyźni odwiedzają kobiety, delikatnie smagając je zieloną witką, co ma przynieść zdrowie i urodę. W Czechach i na Słowacji ta tradycja przetrwała jako „pomlázka”, czyli symboliczne „chłostanie” kobiet plecionką z wierzby – ku ich zdrowiu i płodności, oczywiście z szerokim uśmiechem i… kieliszkiem śliwowicy w tle.

Święta powoli dobiegają końca, ale ich duch zostaje z nami na dłużej — w rozmowach przy stole, w śmiechu dzieci, w zapachu domowych wypieków i w tych drobnych gestach, które przypominają, co naprawdę się liczy. Niezależnie od tego, czy oblewamy się wodą, szukamy czekoladowych jajek w ogrodzie, czy idziemy w procesji z pokolenia na pokolenie — te tradycje, choć różne, mówią wspólnym językiem bliskości i odnowy. Bo Wielkanoc w Europie to nie tylko święto — to sposób bycia razem, przez chwilę może nawet bardziej niż zwykle.

Wesołych Świąt – gdziekolwiek i jakkolwiek je obchodzicie!