Think tank MCC Brussels opublikował raport, w którym opisano, w jaki sposób Komisja Europejska wykorzystuje wspólny budżet do finansowania organizacji związanych z tzw. „postępowym europeizmem”, a które są traktowane jako broń polityczna do uderzania w konserwatywne rządy. To kolejny dowód na to, że Unia Europejska nie zachowuje bezstronności wobec narodowych scen politycznych w poszczególnych państwach członkowskich, a Komisji Europejskiej bardzo daleko do organu apolitycznego i administracyjnego, jakim jest – formalnie – w świetle traktatów.

W raporcie wskazano, że dzięki samemu programowi Citizens, Equality, Rights and Values Bruksela przekazała 41 mln euro organizacjom pozarządowym na Węgrzech i 38 mln euro organizacjom w Polsce. Znaczna część tych pieniędzy trafiła do środowisk bezpośrednio zaangażowanych w kampanie agitacyjne przeciwko rządom w Budapeszcie oraz Warszawie przed 2023 r.. Z raportu wynika, że wzmiankowane organizacje działają w praktyce jako narzędzia politycznej ingerencji w celu wdrożenia federalistycznego projektu promowanego przez elity UE. Finasowanie otrzymywały organizacje, które po pierwsze, radykalnie zwalczały agendę rządową w tych państwach (zarzucając jej naruszenie wartości europejskich) oraz, po drugie, akceptowały bez zastrzeżeń wizję pogłębiającej się centralizacji w imię ogólnego hasła „więcej Europy”.

W raporcie wskazano, że pod pozorem promowania „wartości UE” w istocie zbudowano sieć propagandową, w której organizacje pozarządowe i think tanki działają jako instrumenty ideologiczne w służbie europejskiego projektu federalistycznego. Większość z projektów tych think tanków miała pokazywać antyeuropejską, populistyczną i nacjonalistyczną politykę rządów w tych państwach i konfrontować ją z rzekomo dobra, piękną, radosną, uśmiechniętą polityką pogłębiającej się integracji europejskiej.

W raporcie MCC podkreślono, że sposób w jaki Komisja Europejska przeznaczyła miliony euro na program CESR i inne linie budżetowe, aby przeforsować swój program polityczny jest zasadniczo niedemokratyczny, a przede wszystkim kłoci się z traktatową zasadą fachowości i apolityczności Komisji.

W raporcie wskazano również na blokowanie należnych Polsce funduszy z KPO oraz że pieniądze zostały natychmiast odblokowane po przejęciu władzy przez Donalda Tuska, co zostało przez autorów dokumentu określone jako dowód na hipokryzję, która panuje w całej debacie nad rządami prawa, które w istocie są instrumentem wymuszania tożsamości większości politycznej w Brukseli i państwach członkowskich.

Raport sygnalizuje też, że nowy rząd Niemiec ogłosił, że będzie naciskał na Brukselę, aby podjęła zdecydowane działania przeciwko krajom, które naruszają „europejskie wartości” wskazując wprost Węgry pod przewodnictwem Viktora Orbana. Friedrich Merz i jego prawdopodobny lewicowy sojusznik, SPD, zgodzili się zażądać, aby zatrzymać fundusze i zawiesić prawa wyborcze krajów, które naruszają podstawowe zasady.

Dlatego w podsumowaniu raportu MCC Brussels można przeczytać,  że „wygląda na to, że organizacje pozarządowe nie są już organizacjami pozarządowymi, ale w rzeczywistości wynajętymi tłumami opłacanymi za protestowanie, naciskanie i lobbowanie na rzecz agendy elit rządowych i interesów biurokratycznych. Organizacje pozarządowe działają jak nieodpowiedzialni gracze polityczni. Badania pokazują niepokojący, paneuropejski trend polegający na tym, że organizacje pozarządowe otrzymują fundusze podatników, jednocześnie angażując się w partyjną orędownictwo jednej linii programowej. Ostatnie wydarzenia w Niemczech jedynie podkreślają pilną potrzebę większej przejrzystości i nadzoru”.

Raport wskazuje, że szczegółowe studia przypadków ilustrują płatną działalność polityczną prowadzoną przez znane organizacje pozarządowe, istnieją dowody na to, że organizacje pozarządowe wpływają na politykę i opinię publiczną, otrzymując jednocześnie olbrzymie  fundusze europejskie, których celem jest kształtowanie narracji w państwach członkowskich UE, tak aby te wybierały rządy zgodne z linia polityczną Brukseli.