(myśl polityczna papieża Franciszka)

Termin „uprzejme prześladowanie” wprowadził do debaty publicznej papież Franciszek na opisanie  norm i wartości kulturowych, lansowanych przez rządzących oraz dominujące nurty kultury i opiniotwórcze środki przekazu, które jawnie  wchodzą w głęboki konflikt z prawami jednostki do wolności sumienia i sprowadzają religię „do zamkniętych pomieszczeń kościołów”, a ludzi wierzących pokazują często w karykaturze, jako ludzi zacofanych, zamkniętych, nienowoczesnych, niewykształconych, nienadążających za postępem cywilizacyjnym.   Wskazuje się, że uprzejme prześladowanie odzwierciedla napięcie a niekiedy jawny konflikt między wprowadzonymi normami kulturowymi, społecznymi czy nawet prawnymi a prawem jednostki do wolności sumienia i wyznania. Uprzejme prześladowanie to te wszystkie przypadki, kiedy jako pożądane, oczekiwane czy nawet wymagane traktuje się formy zachowań niezgodnych z nakazami religii i moralności. Uprzejme prześladowanie to wobec tego te wszystkie sytuacje,  kiedy lansowane nowe trendy kulturowe – czy szerzej – cywilizacyjne narzucają wartości i zachowania pozostające w konflikcie z nakazami religijnymi. W tym przypadku najczęściej prowadzi to do dychotomii między tym, co jest w sferze publicznej a tym, co pozostaje w sferze prywatnej, gdyż tylko dla tej ostatniej pozostawia się margines zachowania zgodnego z nakazami wiary, a co odpowiada idei prywatyzacji religii, tak chętnie lansowanej przez liberałów. Pretekstem do tego jest rozprzestrzenianie się hasła tolerancji, która rozciągana na wszelkie formy zachowań społecznych generuje efekt stopniowego eliminowania przekonań religijnych z życia publicznego, pod pretekstem ich opresyjności, zamknięcia, niedemokratyczności czy po prostu antykwaryczności w obliczu modernizmu jaki nas ze wszystkich stron otacza. Stąd wskazuje się, że uprzejme prześladowanie to faktyczne zindywidualizowanie czy też sprywatyzowanie religii i daleko idące zawężenie wolności religijnej wyłącznie do kultu indywidualnego. Kłóci się to z tradycyjnym i będącym standardem wolności sumienia i wyznania, pojmowaniem wolności religijnej, która ma swój aspekt indywidualny i prywatny oraz kolektywny i publiczny. Dlatego właśnie „uprzejme” formy prześladowania są postrzegane jako negatywna ingerencja w wolność religijną, gdyż – w jakimś sensie – uderzają w jej aksjomat, jakim jest nieskrępowane wyznawanie swojej wiary zarówno indywidualnie jak i zbiorowo, zarówno prywatnie jak i publicznie.  To, co papież Franciszek zwykł określać mianem „uprzejmego prześladowania”, jego poprzednik papież Benedykt XVI nazywał wprost „specyficznymi formami ateizmu praktycznego” lansowanego w imię źle pojętego progresywizmu. Obydwa zjawiska mają swoje podłoże głównie kulturowe, sprowadzające się do tego, że za pośrednictwem  m.in. działań politycznych oraz wzmożonej aktywności kulturowej (prasa, radio, telewizja, Internet) i preferowanych czy wręcz narzucanych norm i standardów postępowania kształtuje się model kultury świeckiej jako rzekomo lepszej, bardziej nowoczesnej i bardziej demokratycznej, zaś elementy religijne postrzega się jako rodzaj zacofanego zabobonu.  

Problemem z ingerowaniem w wolność religijną, niezależnie od tego czy ingerencja taka przybiera postać nietolerancji, dyskryminacji czy też uprzejmego bądź rzeczywistego prześladowania jest to, że ingerowanie to siłą rzeczy wchodzi w konflikt także i z innymi wolnościami, jak np. wolność słowa, wolność zgromadzeń, wolność  twórczości artystycznej. Zaznacza się wobec tego, że wolność religijna jest wolnością interferującą na wiele innych praw i wolności i dlatego m.in. św. Jan Paweł II nazywał wolność religijną „najpierwszą z wolności”. Zdaniem Jana Pawła II zagwarantowanie autentycznej wolności jest warunkiem sine qua non efektywnego korzystania z wszystkich innych wolności i a contrario, brak możliwości korzystania z wolności religijnej oznacza ograniczenia wielu innych wolności. Z kolei papież Benedykt XVI wskazywał, że brak swobody w zakresie korzystania z wolności religijnej godzi w godność człowieka, a poza tym „stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i pokoju oraz uniemożliwia autentyczny integralny rozwój człowieka”.

Polska, podobnie jak i inne państwa Europy zachodniej, nie spotyka się z nasilonymi, systematycznymi aktami prześladowania chrześcijan, zwłaszcza w najostrzejszej postaci, charakterystycznej dla niektórych państw pozaeuropejskich (Afganistan, Korea Północna, Somalia, Libia, Nigeria). Niemniej obserwuje się, i to niestety z tendencją wzrostową, innego rodzaju  zjawiska, których cechą wspólną jest naruszania, czy podważanie wolności sumienia i wyznania. Zjawiska te zdecydowanie bliższe są nietolerancji czy dyskryminacji, a przede wszystkim „uprzejmej przemocy”, tak jak ją pojmuje papież Franciszek.  Ich znakiem rozpoznawczym jest ingerowanie w wolność religijną poprzez przede wszystkim dyskredytowanie religii chrześcijańskiej i jej wyznawców za pośrednictwem narracji kulturowych, które mają na celu lansowanie odmiennej, ateistycznej wizji świta. W tej konwencji chrześcijaństwo i jego wyznawcy przedstawiani są bardzo krytycznie,  wręcz pejoratywnie, co ma wywołać efekt negatywnych skojarzeń, zgodnie z którymi chrześcijaństwo jest niemodne, staroświeckie,  zamknięte w sobie, archaiczne, ortodoksyjne, miejscami wręcz autorytarne kontrastując w ten sposób z demokratycznym, rzekomo wyłącznie świeckim modelem społeczeństwa. W Europie zachodniej, w tym także w Polsce kwestią bodajże najważniejszą i w praktyce najczęstszą jest, jak mówi prof. Tadeusz Jasudowicz, „pojedynek wolności religii z wolnością ekspresji”.  Dowodzi się, że  najczęściej uprzejme formy prześladowania chrześcijan  dotyczą słowa, obrazu i sztuki, gdzie pod pretekstem ochrony innych wolności, np. wolności wypowiedzi czy wolności twórczości artystycznej dopuszcza się ataki czy dyskredytację chrześcijaństwa i chrześcijan. Wskazuje się przy tym, że „istnieje współcześnie nieszczęsna tendencja, także w nauce, by wolność ekspresji/wypowiedzi postrzegać jako prawo nieograniczone, najwartościowsze, górujące nad innymi, wygrywające „pojedynki” z nimi”. Tymczasem „przyjęta jest koncepcja równych i niezbywalnych praw człowieka, a Trybunał Strasburski przy okazji tego rodzaju pojedynków potwierdza traktowanie art. 8, 9 i 10 jako praw równych; i to od kontekstu danego przypadku zależy, które z tych praw weźmie górę”. Co jednak istotniejsze nie jest przypadkiem, że traktaty praw człowieka – świadome niebezpieczeństw nieskrępowanego słowa czy obrazu – wiążą z korzystaniem z wolności ekspresji (specjalne) obowiązki i (szczególną) odpowiedzialność. Poza tym formuła wstępna klauzuli limitacyjnej – w odróżnieniu od klauzul z art. 8 i 10 ETCz – nic nie mówi ani o niedopuszczalności, ani o wyjątkowości ingerencji w korzystanie z wolności ekspresji, lecz – przeciwnie – wiąże z nim wprowadzanie przez państwo wymogów formalnych, warunków, ograniczeń i sankcji. Wreszcie, właśnie przy okazji wolności ekspresji katalog celów prawowitych jest najobfitszy, a więc możliwość uzasadnienia dopuszczalności ingerencji władz publicznych jest najszersza; szczególną uwagę w naszym kontekście zwracają cele ochrony moralności oraz ochrony dobrego imienia i praw innych osób. Z tego też powodu dość zgodnie, w doktrynie, a rzadziej w praktyce, wskazuje się, że wolność religijna podlega ochronie także w kolizji z wolnością słowa czy wolnością twórczości artystycznej, a wolność ekspresji czy przekazu artystycznego nie ma charakteru bezwzględnego.