W dniu 8 stycznia 2022 r. na łamach „Die Tageszeitung” ukazał się artykuł Franza Mayera, profesora Uniwersytetu w Bielefeld, specjalizującego się w prawie instytucjonalnym Unii Europejskiej, pt. Im europäischen Zwischenland („W europejskim kraju pośrednim”)[1].

Autor wskazuje, iż okres pandemii COVID-19 sprzyja zacieśnieniu współpracy w Unii Europejskiej. Nabyte doświadczenia wskazują na powstanie sieci wzajemnych zależności między państwami. Dzięki umocnienieniu powiązań między państwami członkowskimi można przyczynić się do zapewnienia większej stabilności Unii Europejskiej.

Pierwszy okres pandemii COVID-19 przyniósł powrót do koncepcji państwa narodowego. Zamknięto granice, które od dawna uważano za pokonane, przywrócono bariery, kontrole graniczne i wprowadzono zakazy wjazdu. Prof. Franz Mayer stawia tezę, że doświadczenia te, łącznie z kryzysem uchodźczym, Brexitem oraz sporem o praworządność z Polską i Węgrami przyczyniły się do kryzysu integracji europejskiej, która znalazła się na niezabezpieczonym terenie – w kraju pośrednim (Zwischenland). 

Przede wszystkim kryzys praworządności w Polsce wpływa na istotę UE jako wspólnoty prawnej. Nie chodzi o pojedyncze naruszenia prawa, ale o systemową konwersję do kraju bez niezależnej jurysdykcji. Zdaniem autora artykułu obecna ekipa rządowa w Polsce zajmuje się przede wszystkim zabezpieczeniem swojej władzy. Niezależne sądy i europejski monitoring stanowi dla niej tylko utrapienie. 

Zapewnienie sędziom niezawisłości stanowi warunek wstępny członkostwa, a tym samym podstawę dla współpracy prawnej w UE. Dlatego  pojawia się pytanie, czy nie spełniając podstawowego warunku członkostwa Polska może pozostać członkiem UE. Wielkim problemem UE jest to, że Traktaty nie zawierają przepisów pozwalających na usunięcia państwa członkowskiego – inaczej, niż ma to miejsce chociażby w przypadku Rady Europy[2]

W związku z tym Komisja Europejska robi, co może, aby skłonić Polskę do przestrzegania Traktatów. Podejmuje kroki prawne przeciwko demontażowi praworządności, z postępowaniami w sprawie uchybienia zobowiązaniom i grzywnami. Jak dotąd miało to tylko ograniczony skutek. Płatności karne w wysokości 1 mln euro dziennie są łatwe do udźwignięcia przez budżet państwa. Inaczej wygląda sytuacja z zawieszeniem realizacji Funduszu Odbudowy, który pozwala ma uruchomienie od 40 do 60 miliardów euro  w celu przeciwdziałania skutkom pandemii. Krok ten byłby odczuwalny w Polsce. 

Eskalacja sporu Unii Europejskiej z Polską może prowadzić do jej wyjścia ze Wspólnoty, ale oczywiście istnieje również ryzyko „brudnego pozostania” (dirty remain). Pod tym pojęciem autor artykułu rozumie sytuację ciągłego sabotażu przez Polskę wszystkich projektów unijnych, które wymagają jednomyślności. Nie ma żadnych oznak szybkiego wyjścia z tej sytuacji.

To, co jest naprawdę niebezpieczne w rozwoju wydarzeń w Polsce, to postawienie agresywnego żądania poszanowania prymatu interesu państwa narodowego względem wszelkich zobowiązań międzynarodowoprawnych. Ten powrót do idei państwa narodowego nie jest zjawiskiem odosobnionym, na co wskazuje aplauz Węgier oraz niepokojące nacjonalistyczne tony konserwatywnego spektrum we Francji.

Umowa koalicyjna nowego rządu niemieckiego zajmuje jasne stanowisko w sprawie praworządności. Niemcy chcą uzależnić wypłatę środków z Funduszu Odbudowy od spełnienia warunku niezależności sądownictwa. Uwagę zwraca zapowiedź wspólnego, federalnego państwa europejskiego. Takie prawne science fiction zwykle znajduje miejsce w programach partyjnych a nie w rządowym harmonogramie działalności na następne cztery lata. Koncepcja taka wymaga ścisłej współpracy przynajmniej z jednym państwem członkowskim UE, a ponadto jest niezgodna z dotychczasowym kierunkiem orzecznictwa niemieckiego Federalnego Sądu Konstytucyjnego. Konieczna byłaby więc zmiana Ustawy Zasadniczej lub nawet zupełnie nowa niemiecka konstytucja.

Realizacja zapowiedzi budowy europejskiego państwa federalnego byłaby zatem równoznaczna z rewolucją prawną. Tymczasem nie widać jej wsparcia (w kontekście większości konstytucyjnej i rewizji Traktatów) ani w Niemczech, ani w UE. Również w sferze politycznej Niemcy wykazują bierność. Nigdy chociażby nie udzieliły koncepcyjnej odpowiedzi na przemówienie Emmanuela Macrona na Sorbonie w sprawie przyszłości UE w 2017 roku. Motywem przewodnim Macrona jest suwerenność europejska. Nie jest nawet znane wobec koncepcji Macrona stanowisko kanclerza Olafa Scholza.

Tymczasem okres pandemii COVID-19 przyniósł wzrost świadomości obywateli UE co do wzajemnych zależności państw członkowskich oraz poczucie, że szalejąca na całym świecie pandemia nie dba o granice. Wnioski płynące z pandemii dotyczą zagrożeń, którym państwo narodowe ze swoimi ograniczonymi siłami i środkami nie jest w stanie się przeciwstawić. Po raz kolejny potwierdziła się bezsilność państwa narodowego wobec globalnych problemów i zagrożeń. Obejmują one nie tylko kwestie związane ze skutkami pandemii, ale także migracji, zmiany klimatu, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

Wszystkie te okoliczności rodzą potrzebę zastanowienia się nad kwestią dalszego ponadnarodowego współdziałania w ramach Unii Europejskiej.

 

[1] https://taz.de/Bestandsaufnahme-der-EU/!5823865/ (dostęp: 9.01.2022 r.).

[2] Autor nie rozważa możliwości usunięcia Polski z UE na podstawie ogólnych norm prawa międzynarodowego.