Odporność to utrzymywanie i rozwijanie zdolności w różnych sferach (politycznej, społecznej, ekonomicznej czy wojskowej), które znacząco utrudnią nieprzyjazne działania naruszające istniejący ład i porządek. Budowa odporności stanowi odpowiedź na różnorodne zagrożenia, w tym o charakterze hybrydowym, o charakterze lokalnym, krajowym, regionalnym a dzisiaj również coraz częściej globalnym. Wzmacnianie odporności jest obowiązkiem i kluczowym zadaniem każdego państwa, zaś w obecnej sytuacji geopolitycznej staje się kluczowym aspektem bezpieczeństwa UE i NATO.
Wydaje się, że obecnie jednym z podstawowych wyzwań w budowaniu odporności jest umiejętność obrony przed tzw. wojnami kognitywnymi. Przed manipulacją, dezinformacją, wybiórczą informacją, a w rezultacie narzuceniem narracji, która ma oddziaływać zarówno świadomie, jak i podświadomie kształtując pożądane wzorce i postawy społeczeństwa. Wojny kognitywne są przy tym efektem nachodzenia na siebie dwóch zjawisk. Po pierwsze, przekształcenia trakcyjnego modelu dziennikarstwa w dziennikarstwo tożsamościowe, gdzie nadawca przekazu ma nie tyle dostarczyć informacji, co narzucić narrację, zaś informacja ma być jedynie środkiem dojścia do tego celu. Po drugie, coraz bardziej masowego korzystania z mediów społecznościowych, sieci i komunikatorów społecznościowych oraz urządzeń przenośnych. Nałożenie na siebie tych dwóch zjawisk czy tendencji umożliwiło pojawienie się tzw. wojny kognitywnej, tj. wojny o umysły. W wojnie kognitywnej ludzki umysł staje się polem bitwy. Celem tego rodzaju wojny jest zmiana nie tylko tego, co ludzie myślą, ale także jak myślą i jak działają. Skutecznie prowadzona wojna kognitywna kształtuje i wpływa na indywidualne i grupowe przekonania i zachowania, sprzyjając taktycznym lub strategicznym założeniem agresora. W skrajnej formie może doprowadzić do rozłamu i rozpadu całego społeczeństwa, aby nie miało ono już zbiorowej woli przeciwstawienia się zamiarom przeciwnika. Przeciwnik może dzięki temu całkiem realnie podporządkować sobie społeczeństwo bez uciekania się do jawnej siły lub przymusu.
Cele wojny kognitywnej mogą być ograniczone, o krótkim horyzoncie czasowym. Mogą też być strategiczne i skojarzone z kampaniami prowadzonymi przez długi czas. Pojedyncza kampania kognitywna może koncentrować się na ograniczonym celu, jakim jest uniemożliwienie przeprowadzenia planowanego działania lub wymuszenie zmiany określonej polityki publicznej. Z kolei kilka kolejno następujących po sobie kampanii może być przeprowadzonych w długoterminowym celu zakłócenia funkcjonowania całych społeczeństw, układów lub sojuszy, poprzez zasianie wątpliwości co do sposobu sprawowania władzy, rozchwianie procesów rządzenia, wywołanie niepokojów społecznych lub podsycanie różnego rodzaju ruchów, np. kontestujących czy – w skrajnych przypadkach – separatystycznych.
Należy mieć świadomość, że wojna kognitywna to też koncentrowanie uwagi na jej wybranych elementach, w tym przecenianie ich roli, przy jednoczesnym niewskazywaniu innych narzędzi, w praktyce mających większe znaczenie. Osławione fake newsy, czyli fałszywe informacje nie są niezbędne do osiągnięcia celów wojny kognitywnej. Do wywołania napięć, a nawet niepokojów społecznych wystarczy kompromitujący dokument rządowy zhakowany z konta pocztowego urzędnika państwowego, anonimowo wrzucony do serwisu społecznościowego lub selektywnie rozsyłany do ugrupowań politycznych w sieci społecznościowej. Społeczna kampania informacyjna, która rozpala emocje internetowych influencerów, może także spowodować, że kontrowersje staną się viralem . Grupy w mediach społecznościowych mogą być zmotywowane do organizowania demonstracji i wychodzenia na ulicę. Oficjalne zaprzeczenia lub niejednoznaczne reakcje władz w takich okolicznościach mogą przyczynić się do zwiększenia zamieszania i wątpliwości lub mogą utrwalić sprzeczne narracje w różnych częściach społeczeństwa. Choć fałszywe konta w mediach społecznościowych i zautomatyzowane komunikatory „boty” mogą wzmocnić tę dynamikę, nie są one konieczne.
Olbrzymią rolę w wojnie kognitywnej ogrywają też inteligentne urządzania oparte na technologiach komputerowych. O ile tradycyjne media nie rozpoznawały zainteresowań i preferencji ich odbiorców, o tyle nowoczesne urządzenia teleinformatyczne mają taką zdolność. Aplikacje mediów społecznościowych śledzą to, co lubimy i w co wierzymy; nasze smartfony śledzą, dokąd chodzimy i z kim spędzamy czas; nasze sieci społecznościowe śledzą, z kim się kolegujemy, a kogo wykluczamy. A nasze platformy wyszukiwania i handlu elektronicznego wykorzystują te dane śledzące, aby przekształcić nasze preferencje i przekonania w działania – oferując bodźce zachęcające nas do kupowania rzeczy, których w przeciwnym razie moglibyśmy nie kupić. Współczesne społeczeństwo konsumenckie dało się łatwo wciągnąć w ów selektywny przekaz. Tablet serwuje wiadomości, o których wie, że ich odbiorcy się spodobają, ponieważ chce odbiorcę ciągle angażować. Wyświetlane są też takie reklamy, które odpowiadają gustom odbiorcy, które są rozpoznawane na podstawie poprzednich zakupów i wyszukiwań w wyszukiwarkach internetowych. Sieci społecznościowe prezentują opinie, z którymi ich odbiorcy się zgadzają. Social network sprawia, że krąg znajomych odbioru określonej wiadomości również podziela te opinie, a ci, którzy ich nie podzielają, są po cichu usuwani lub sami odchodzą czując się wykluczonymi. Tego rodzaju metody powodują, że odbiorcy wiadomości lokowani są w „bańkach”, gdzie nielubiane lub nieakceptowane wiadomości, opinie, oferty i osoby są szybko wykluczane, a odbiorcy z takiej „bańki” tylko utrwalają swoje oceny. W rezultacie całe społeczeństwo może podzielić się na wiele takich „baniek”, z których każda będzie odseparowana od pozostałych, tworząc wirtualną rzeczywistość. Ponieważ „bańki” te z upływem czasu oddalają się od siebie, jest bardziej prawdopodobne, że każda z nich będzie niepokoić lub szokować za każdym razem, gdy się zetkną, co może wywoływać napięcia, w sytuacjach krańcowych – niepokoje społeczne.
Zdolności poznawcze mogą być również osłabiane przez media społecznościowe i urządzenia inteligentne. Korzystanie z mediów społecznościowych może wzmacniać uprzedzenia poznawcze i naturalne błędy decyzyjne. Kanały informacyjne i wyszukiwarki, które podają wyniki zgodne z preferencjami odbiorców, nasilają efekt potwierdzenia (confirmation bias), polegający na tym, że interpretuje się nowe informacje tak, aby potwierdzały wcześniejsze przekonania. Aplikacje społecznościowe szybko poszerzają wiedzę użytkowników o nowe informacje, zaszczepiając tendencyjność, dzięki której przedkładane jest znaczenie ostatnich wydarzeń nad te z przeszłości. Portale społecznościowe wywołują zjawisko dowodu społecznego (social proofing), co oznacza naśladownictwo i potwierdzanie działań i przekonań innych po to, by dopasować się do wybranych grup społecznych. Grupy te, jako wspomniane „bańki” stają się zamkniętą przestrzenią, gdzie rozlega się tylko echo konformizmu i myślenia zbiorowego.
Szybkie tempo przekazywania komunikatów i wiadomości oraz postrzegana czy też oczekiwana potrzeba szybkiej reakcji na nie, zachęca do „szybkiego myślenia” (odruchowego i emocjonalnego) w przeciwieństwie do „wolnego myślenia” (racjonalnego i rozumnego). Emocjonalne nagłówki, zachęcające do „wirusowego” rozprzestrzeniania się ich artykułów newsowych.
W naszych czasach ludzie poświęcają coraz mniej czasu na czytanie, przy jednoczesnym nasileniu tendencji do dzielenia się treścią odebranego przekazu. Systemy komunikatorów społecznościowych są zoptymalizowane do publikowania krótkich urywków, które często pomijają ważny kontekst i niuanse. Może to ułatwiać zarówno celowe, jak i nieumyślne rozpowszechnianie błędnie zinterpretowanych informacji lub tendencyjnych narracji.
Właściwa obrona przed zmasowanym atakiem przekazu tożsamościowego wymaga co najmniej świadomości, że wojna kognitywna jest w toku. Wymaga zdolności do obserwacji i orientacji, zanim decydenci podejmą decyzję o działaniu. Rozwiązania technologiczne mogą zapewnić środki pozwalające odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań: Czy taka kampania jest w toku? Skąd się wzięła? Kto ją prowadzi? Jakie mogą być jej cele? Dowodzi się, że istnieją wzorce takich powtarzających się kampanii i mogą one być sklasyfikowane. Szczególnie użytecznym rozwiązaniem technologicznym może być system monitorowania wojny kognitywnej i ostrzegania przed nią. System taki mógłby pomóc w rozpoznaniu kampanii kognitywnych, gdy się zaczynają oraz w śledzeniu ich przebiegu. Mógłby on obejmować tablicę sterującą, która integrowałaby dane z szerokiego zakresu mediów społecznościowych, mediów nadawczych, komunikatorów społecznych i portali społecznościowych. Wyświetlałaby ona mapy geograficzne i mapy sieci społecznościowych, które pokazywałyby rozwój podejrzanych kampanii w określonym czasie. Dzięki rozpoznaniu miejsc, zarówno geograficznych, jak i wirtualnych, z których pochodzą posty, wiadomości i artykuły informacyjne w mediach społecznościowych, a także tematów dyskusji, nastroju, językowych znaków rozpoznawczych, tempa publikacji i innych czynników, tablica taka może ujawnić powiązania i powtarzające się wzorce. Można zaobserwować powiązania między kontami w mediach społecznościowych (np. przesyłanie treści, komentarze, interakcje) i ich czas. Wykorzystanie algorytmów uczenia maszynowego oraz rozpoznawania wzorców mogłoby pomóc w szybkiej identyfikacji i klasyfikacji pojawiających się kampanii bez konieczności interwencji człowieka.
Wojny kognitywne: niszczenie odporności społeczeństwa
