System handlu emisjami dwutlenku węgla to nie tylko domena Unii Europejskiej. Na świecie istnieje już ok. 60 takich systemów, choć najbardziej znaczące są te, które funkcjonują bądź są planowane w państwach z najwyższym poziomem emisji. W ubiegłym roku taki system powołały Chiny – największy na świecie producent CO2.  

 

 

Chiny jako największy emitent gazów cieplarnianych na świecie, odpowiadający za ok. 30% globalnych emisji, są państwem, gdzie mechanizmy skłaniające do redukcji wydzielania ocieplających klimat na świecie substancji są szczególnie potrzebne. Dla porównania – cała Unia Europejska odpowiada za zaledwie 8% emisji. Chiny zadeklarowały, że chcą osiągnąć neutralność klimatyczną do 2060 r.

 

Podobnie jak system unijny, chiński ETS także obejmuje ok. 40% wszystkich emisji CO2, dotyczy tylko części podmiotów generujących ten gaz cieplarniany, jest ich ok. 2 tysiące. Wybrany został oczywiście sektor energetyczny, w systemie są głównie elektrownie węglowe i gazowe. Wszystkie te przedsiębiorstwa generują rocznie 4,5 mld ton CO2, unijny limit emisji na 2021 wynosił 1,6 mld ton CO2[1].  Podobnie jak w UE, jednostka uprawnia do emisji jednej tony CO2. Również na wzór unijnego ETS, konkretne zakłady dostają daną liczbę uprawnień w zależności od swojej emisyjności[2].

 

W pierwszym roku funkcjonowania, ubiegłym, obrót wyniósł 412,05 mln ton. Nie jest łatwo jednak dokładnie określić liczby – od 2013 roku w Chinach funkcjonują pilotażowe, regionalne systemy ETS, zwane CCER, w których uczestniczyły podmioty wciągnięte w 2021 r. do systemu krajowego.

 

Oś czasu

 

Utworzenie krajowego systemu handlu emisjami zostało ogłoszone przez Pekin w 2017 roku a oficjalne uruchomienie nastąpiło w styczniu 2021 r. Handel jednostkami (voluntary carbon credit – VER) na giełdzie rozpoczął się jednak dopiero w lipcu 2021 r. na Shanghai Environment and Energy Exchange. Tam obracać można zarówno jednostkami krajowymi (VER) oraz regionalnymi (CCER). W systemie ważną rolę pełni także Hubei Carbon Emission Exchange, która służy jako tymczasowy rejestr transakcji i udziałów do czasu ustanowienia oficjalnego krajowego rejestru ETS.

 

Transakcje przeprowadzane są elektronicznie, jedynie w formie kasowej, tworzenie kontraktów terminowych i innych instrumentów pochodnych na bazie VER jest zakazane. To istotna różnica w porównaniu z unijnym systemem, gdzie dozwolona jest kreacja np. ETF na bazie jednostek uprawnień (EUA).

 

Pilotażowe dane

 

Cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla zamknęła rok na poziomie 54,22 juanów (8,52 USD) za tonę, co stanowi wzrost o 13% w stosunku do ceny otwarcia z 16 lipca. Uwzględniając zarówno transakcje giełdowe, jak i pozagiełdowe, średnia ważona cen uprawnień w 2021 r. wyniosła 43,85 juanów (6,89 USD) za tonę. W ciągu 114 dni handlowych w 2021 r. właściciela zmieniło w sumie 179 mln ton uprawnień. Z tego 148 mln ton (83%) było przedmiotem obrotu pozagiełdowego („over-the-counter”).

 

Mamy zatem albo transakcje giełdowe albo pozagiełdowe transakcje pakietowe. Minimalny „pakiet” jednostek sprzedanych w drugim typie transakcji to 100 tys. sztuk. Dodatkowym warunkiem jest to, że wahania kursu w dniu sprzedaży w tej formie nie może przekraczać 30%. I tu dochodzimy do kolejnego istotnego punktu – handlować mogą tylko podmioty objęte systemem, czyli tych ok. 2 tys. przedsiębiorstw, które emitują CO2 w sektorze energii. Instytucje finansowe i inni “spekulanci” nie mogą jeszcze uczestniczyć w rynku, choć rząd chiński zaznaczył, że może się to zmienić na późniejszym etapie. Początkowo podobne zasady dotyczyły unijnego ETS, w kolejnych etapach dopuszczono do obrotu instytucje finansowe i właściwie ten moment pokrywa się z początkiem większych wahań cen EUA oraz nienaturalnymi wzrostami kursu giełdowego[3].

 

Kanada i Stany Zjednoczone wciąż czekają

 

Rząd w Ottawie w 2019 roku opublikował założenia „Output-based Pricing System”, który „ma na celu ustalenie ceny za zanieczyszczanie środowiska dwutlenkiem węgla przez zakłady przemysłowe, które emitują 50 tys. lub więcej ton ekwiwalentu dwutlenku węgla (CO2e) rocznie”[4].

 

Wedle założeń, podmioty objęte systemem mają kupować jednostki uprawnień od rządu – to zasadnicza różnica w porównaniu z unijnym ETS, gdzie EUA przyznawane są przynajmniej w pewnej części, darmowo. Zachęta i nagroda jest jednak taka sama – w przypadku zmniejszenie emisyjności zakłady mogą sprzedać nadwyżkę uprawnień i wyjść na plus finansowo. Wszystko wpisane jest w plan osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. oraz redukcji emisji o 30% do 2030 r. w porównaniu z 2005 r. Jak na razie Kanada pozostaje największym na świecie emitentem gazów cieplarnianych per capita[5].

 

Choć system handlu emisjami przewijał się debacie publicznej w Stanach Zjednoczonych, to nawet bardzo aktywni w kwestii walki z ociepleniem klimatu politycy wykazywali daleko idącą ostrożność w propozycjach utworzenia systemu handlu emisjami CO2. Ogłoszony przez Joe Bidena plan klimatyczny, który ma kosztować łącznie 555 mld USD, nie zakłada obciążeń związanych z emisjami[6]. Najprawdopodobniej spowodowane to jest otoczeniem makroekonomicznym, inflacją, rosnącymi cenami energii i paliw. Opodatkowanie emisji spowodowałoby dalszy wzrost i tak już rekordowych cen. 

 

Tagi: system handlu emisjami, Chiny, Unia Europejska, Kanada

[1] https://www.energymonitor.ai/policy/carbon-markets/carbon-trading-the-chinese-way
[2] https://www.iea.org/reports/chinas-emissions-trading-scheme
[3] https://energyinnovation.org/wp-content/uploads/2022/04/Next-Steps-For-Chinas-Emissions-Trading-System.pdf
[4] https://www.canada.ca/en/environment-climate-change/news/2021/03/government-of-canada-announces-next-step-in-creation-of-domestic-carbon-offset-to-further-support-clean-growth.html
[5] https://www.reuters.com/article/us-canada-carbon-offsets-idUSKCN2AX2B2
[6] https://www.cnbc.com/2021/11/15/will-us-ever-put-a-price-on-carbon-as-part-of-climate-change-policy.html

Facebook
YouTube