W przemówieniu wygłoszonym jeszcze jako kandydatka do tej funkcji w dniu 16 lipca 2019 roku Ursula von der Layen przedstawiła swoją wizję Unii Europejskiej, skupiając się przede wszystkim na implantowaniu w Europie założeń ideologii klimatycznej (uczynienie do 2050 roku UE „neutralną klimatycznie”), e-rewolucji technologicznej i jej przebudowy instytucjonalnej tak, aby z niej uczynić znaczącego gracza na światowej arenie politycznej. Już pierwszy z tych postulatów ma silny posmak federalistyczny, gdyż już do 2030 roku miałby powstać centralny unijny ośrodek koncesyjny limitów emisji CO2, obejmujący także kontrolę podróży morskich, drogowych i sektora budowlanego, a także wprowadzenie paneuropejskiego „transgranicznego podatku od emisji dwutlenku węgla”. Gospodarka unijna ma dążyć do „systemu zamkniętego”, czyli autarkicznej niezależności od importu strategicznych surowców, które mają być odzyskiwane z rzeczy dotąd wyrzucanych do koszy na śmieci. Kandydatka zaproponowała, aby aż 30% funduszy UE szło na cele transformacji ekologicznej (Zielona Rewolucja) i aby powołać europejski bank klimatyczny. Dzięki temu państwa członkowskie UE miałyby do 2030 roku ograniczyć emisję CO2 o 55%. Kandydatka opowiedziała się także za: 1/ wprowadzeniem europejskiej płacy minimalnej; 2/ stworzeniem europejskiego programu walki z nowotworami; 3/ stworzeniem europejskiego programu walki z dyskryminacją kobiet; 4/ wprowadzeniem europejskich parytetów płci w zarządach prywatnych spółek; 5/ zbudowaniem europejskiej „suwerenności” w technologii cyfrowej; 6/ następnie mamy zapowiedź radykalnej kontroli praworządności w państwach członkowskich UE i połączenia stanu jej przestrzegania z wypłatami środków unijnych; 7/ wzmocnieniem prokuratury europejskiej; 8/ budową wspólnej unijnej polityki walki z tzw. mową nienawiści i dezinformacją w Internecie, czyli – nazwijmy rzecz po imieniu – budowy unijnej cenzury politycznej.

Następnie Ursula von der Leyen zapowiedziała, że pod jej kierownictwem Unia Europejska wyrośnie na poważnego gracza w polityce światowej, a to dzięki wprowadzeniu zasady głosowania większością w Radzie UE, w miejsce zasady jednomyślności: „w sprawach światowych Europa powinna mówić silniejszym i bardziej spójnym głosem. Aby być światowym liderem, UE musi być w stanie działać szybko – będę więc zabiegać o to, aby głosowanie większością kwalifikowaną stało się w tej dziedzinie regułą”. I jakkolwiek kandydatka zadeklarowała, że podstawą polityki bezpieczeństwa dla Europy jest i pozostanie NATO, to zaraz potem dodała słowa, które wydają się tej deklaracji zaprzeczać: „W ciągu najbliższych pięciu lat będziemy potrzebować dalszych śmiałych kroków w kierunku prawdziwej europejskiej unii obrony”.

Zaraz potem kandydatka na Przewodniczącą Komisji Europejskiej zaproponowała zwołanie paneuropejskiej konferencji o przyszłości Unii Europejskiej, zdominowanej przez aktywistów społecznych, czyli – nazwijmy rzecz po imieniu – przez dobrze opłacanych lobbystów z NGO-sów. Der Leyen z góry zadeklarowała otwartość na propozycje zgłoszone przez lobbystów prounijnych, włącznie z rewizją traktatów wspólnotowych. Zresztą chwilę później, jakby w uniesieniu profetycznym przewidując propozycje GO-sów, które konferencja ta przedstawi, zadeklarowała:

Unia musi w pełni wykorzystać potencjał zapisany w Traktatach. Musimy zapewnić Parlamentowi Europejskiemu pełne uprawnienia do współdecydowania oraz odejść od zasady jednomyślności w przypadku polityki w zakresie klimatu, energii, spraw społecznych oraz polityki podatkowej.

Ze słów tej europejskiej (niemieckiej) polityk wynika, że w przyszłości gra toczyć się będzie o zniesienie zasady jednomyślności w Radzie UE nie tylko w kwestiach wojskowych i polityki zagranicznej, lecz także w zakresie „klimatu, energii, spraw społecznych oraz polityki podatkowej”, czyli praktycznie we wszystkich sprawach istotnych. Oznaczałoby to przekształcenie UE w autentyczne super-państwo. W naszym przekonaniu idee te absolutnie nie wynikają z „potencjału zapisanego w Traktatach”, lecz, całkiem odwrotnie, oznaczają chęć ich radykalnej rewizji, aby konfederację państw przebudować w federalne państwo unijne.

Ten radykalny program eurofederalistyczny został poparty przez większość eurodeputowanych, w tym także przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Z trudnych do zrozumienia powodów w tym środowisku politycznym wybór Niemki na Przewodniczącą Komisji Europejskiej uznano za duży polski sukces, acz przedstawiony przez nią publicznie przed głosowaniem program miał charakter jawnie i radykalnie federacyjny i wrogi państwom narodowym. Nie był to sukces, lecz dotkliwa porażka przeciwników federalizacji UE, o czym przekonuje się rząd Mateusza Morawieckiego w czasie, gdy piszemy tę książkę.

Po wyborze Ursula von der Leyen konsekwentnie wdraża swoje programowe zapowiedzi. Dzień po wyborze, 17 lipca 2019 roku wygłosiła swoje pierwsze przemówienie jako Przewodnicząca Komisji Europejskiej, powtarzając główne tezy poprzedniej mowy, choć pojawiły się i nowe akcenty. Użyła przede wszystkim słowa „wielobiegunowość” jako oznaczenia „drogi europejskiej” i podkreśliła raz jeszcze konieczność podejmowania decyzji w polityce zagranicznej UE zasadą „kwalifikowanej większości głosów”, jak i powołania Europejskiej Unii Obronnej. Nowa Przewodnicząca opowiedziała się także – nie było o tym mowy przed jej powołaniem na to stanowisko – za wprowadzeniem możliwości kandydowania do Parlamentu Europejskiego tylko listom i partiom paneuropejskim. Na zakończenie der Leyen stwierdziła, że urodziła się w Brukseli i jest nie tyle Niemką, co Europejką o korzeniach rodzinnych z Dolnej Saksonii, po czym w trzech językach (niemieckim, francuskim i angielskim) rzuciła hasło „Niech żyje Europa!”.

W kolejnym swoim wystąpieniu przed Parlamentem Europejskim Ursula von der Leyen raz jeszcze stwierdziła, że celem UE jest budowa „świata wielobiegunowego”, w którym to projekcie Europa ma stać się „championem”. Pozwoli to zbudować „lepszy porządek światowy”, lecz tylko wtedy, gdy Komisja Europejska stanie się „komisją geopolityczną” (ang. geopolitical Comission) – do pojęcia tego jeszcze wrócimy w rozdziale następnym, poświęconym niemieckim koncepcjom federalizacji Europy.

Podsumowując, stanowisko der Leyen jest całkowicie zgodne z linią Emmanuela Macrona i Olafa Scholza: Unia Europejska musi stać się federalnym super-państwem, posiadającym niezależną od NATO politykę obronną. W pewnych momentach obecna Przewodnicząca Komisji Europejskiej wypowiadała poglądy dalej idące niż oficjalne stanowisko federalistów. Mamy tutaj na myśli poszerzenie zasady większości głosów w Radzie UE nie tylko o politykę zagraniczną i obronność, lecz także o klimat, podatki, politykę energetyczną i społeczną. Trudno nie dojść do wniosku, że niemiecka polityk uważa się za faktycznego pierwszego prezydenta federalnej Unii Europejskiej, a nie za delegatkę suwerennych państw tworzących dobrowolną konfederację.

 

Facebook
YouTube