Portal Euroactive zaprezentował najnowszy raport ukazujący wyścig państw członkowskich UE o pomoc publiczną. Według niego największym beneficjentem pomocy publicznej w całej Unii Europejskiej są Niemcy, które – jak wynika z nowych danych Komisji Europejskiej – otrzymały prawie połowę całkowitej pomocy państwa, co pogłębia obawy związane z fragmentacją rynku.
Wprowadzone obecnie w UE złagodzenie zasad pomocy publicznej jest jednym z głównych narzędzi Komisji Europejskiej wspierających krajowe inwestycje w zieloną transformację. Według najnowszych danych, od lutego 2022 r. do końca sierpnia 2023 r., Komisja Europejska zatwierdziła pomoc państwa o łącznej wartości 742 mld euro, z czego 48,4% przyznano Niemcom.
W powyższym zestawieniu Francja zajmuje drugie miejsce z pomocą państwa wynoszącą 22,6% całkowitej kwoty pomocy w UE, podczas gdy Włochy zajmują trzecie miejsce z „jedynie” 7,8%. W przypadku 21 z 27 państw członkowskich UE pomoc państwa stanowi od 2,3% do 0% całkowitej kwoty.
Komentując te wyniki Zach Meyers, pracownik naukowy w ośrodku doradców Centrum Reform Europejskich, stwierdził, że „problem polega na tym, że złagodzone zasady pomocy państwa przynosi korzyści krajom takim jak Niemcy, które mają niski dług publiczny i mogą sobie pozwolić na hojne dotacje”. Ekspert dodał przy tym, że „dotacje te stwarzają ryzyko marnowania środków publicznych poprzez promowanie wyścigu dotacji w UE i zakłócają konkurencję, zachęcając do przenoszenia inwestycji w UE do obszarów, w których dostępnych jest więcej dotacji, zamiast tam, gdzie inwestycja byłaby najbardziej efektywna”. W opinii Meyersa generuje to poważne zagrożenia dla fragmentacji rynku i to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W sferze ekonomii prowadzi to rzeczywiście do Europy dwóch prędkości, pomiędzy bogatszymi państwami członkowskimi, które są w stanie wydać niezbędne pieniądze publiczne na pomoc, aby przyciągnąć i utrzymać inwestycje, a biedniejszymi członkami UE, którzy nie mają środków finansowych na wspieranie potężnego przemysłu niezbędnymi inwestycjami. W efekcie skala udzielanej pomocy publicznej prowadzi do tego, że bogate państwa stają się jeszcze bogatsze, natomiast biedne albo wprost biednieją, albo – w najlepszym razie – stoją w miejscu, co powoduje, że w wyścigu o konkurencyjność przegrywają.
Komentując te dane i ich konsekwencje dla całej UE Anna Cavazzini, niemiecka eurodeputowana z Partii Zielonych i przewodnicząca Komisji Rynku Wewnętrznego Parlamentu Europejskiego, stwierdziła, że rzeczywiście „kilka państw członkowskich narzeka”. Stwierdziła jednocześnie, że znalezienie złotego środka między zachowaniem integralności jednolitego rynku a zaspokojeniem nowych potrzeb inwestycyjnych jest trudne.
Analityce wskazują, że problem dysproporcji w udzielanej pomocy w istocie rozbija projekt jedności europejskiej, fragment ryzując jednolity rynek i powodując, że bogaci są jeszcze bogatsi a Unia coraz bardziej przypomina bardzo silną gospodarkę narodową jednego państwa, dalej średnie gospodarki dwóch, trzech innych państw (Francja, Włochy) i całą resztę, która w wyścigu o konkurencyjność się w ogóle nie liczy.