Trójkąt Weimarski, a właściwie Komitet Wspierania Współpracy Francusko-Niemiecko-Polskiej jest – z formalnoprawnego punktu widzenia – organizacją międzynarodową powołaną do życia w sierpniu 1991 r.

Trójkąt Weimarski od samego początku był niemieckim projektem, którego założenia były dwojakie. Pierwszym było rozpoczęcie politycznego dialogu i procesu pojednania z Polską, co stało się jednym z priorytetów niemieckiej dyplomacji po upadku komunizmu. Drugim natomiast założeniem była chęć amortyzowania silnej pozycji Francji, która przez całą dekadę lat 80-tych XX wieku była największą konkurencją dla Niemiec w Europe, zarówno jeśli idzie o gospodarkę, jak i politykę. W dalszym tle Trójkąt miał być elementem rozgrywki niemiecko-francuskiej wewnątrz ówczesnych Wspólnot Europejskich i, przynajmniej do pewnego stopnia, próbą ograniczenia roli Francji. W planach niemieckich Trójkąt Weimarski miał więc ułatwiać kontakty z Polską i, w jakimś sensie, związać Polskę z Niemcami poprzez wspieranie polskich aspiracji prozachodnich, z drugiej zaś  miał być narzędziem presji na Francję, poprzez pokazywanie duetu polsko-niemieckiego jako powstającej, ale zarazem realnej siły w Europie Środkowej. Taki model współpracy z jednoczesną niekwestionowaną dominacją Berlina spozycjonował wszystkich uczestników Trójkąta. Dla Niemiec miał on kluczowe znaczenie dla kreowania silnej pozycji Niemiec w Europie. Dla Polski był ewidentnie prozachodnim projektem, w którym postrzegano Berlin jako siłę wspierającą dążenia i aspiracje Polski. Dla Francji z kolei był on inicjatywą drugoplanową, a nawet – pod jakimś względami – kolidującą z priorytetami Paryża, dla którego znaczenie najważniejsze miały zawsze stosunki w rejonie Morza Śródziemnego i relacje z Niemcami.  Z tej pespektywy patrząc pomysł Trójkąta Weimarskiego mógł być dla Paryża wręcz niebezpieczny, gdyż przesuwał zainteresowania europejskie na Wschód, w dyplomacji francuskiej traktowany tradycyjnie jako obszar wtórnego zainteresowania. Ta geopolityczna logika współpracy w Trójkącie Weimarskim spowodowała, że od samego początku to Niemcy i Polska nadawały ton temu formatowi. Dla Francji był on zaś komplementarny i akcesoryjny i nigdy nie był formatem kluczowym dla polityki zagranicznej  Paryża. Dowodzi tego najlepiej okoliczność, że na dwanaście szczytów przywódców państw, jakie odbyły się pod egidą Trójkąta Weimarskiego, aż pięć  zorganizowała strona polska, podczas gdy strona francuska jedynie trzy (w 1999,  2005 i 2023). Swoją drogą dowodzi to nieprawdziwości często podnoszonej tezy, że po 2015 r. to Polska była niezainteresowana rozwijaniem współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Niewielką chęć kontynuowania trialogu wykazywała również strona francuska, ale także niemiecka. Dość powiedzieć, że w organizacji szczytów Trójkąta wystąpiła aż 9 letnia przerwa. Po dwóch szczytach zorganizowanych w Warszawie (w 2011 i 2013) kolejny szczyt odbył się w Berlinie w lutym 2022 r.  Pokazuje to, że wcale nie jest tak, że to Polska ni była zainteresowana współpracą. Po 2013 przez prawie dekadę każdy z uczestników trialou był zorientowany na czym innym.   

Rozważając dotychczasową, trzydziestoletnią praktykę działania Trójkąta Weimarskiego nalży zauważyć, iż nie ewoluował on np. poprzez poszerzanie swojej aktywności. De facto pozostał więc Trójkąt platformą kontaktów na szczeblu ministrów spraw zagranicznych (w sumie do 2020 r. 25 spotkań trójstronnych) oraz szefów państw (łącznie dziewięć spotkań, przy czym ostatnie miało miejsce w Warszawie w 2013 r.). Zwraca przy tym uwagę, że Trójkąt nie jest w ogóle wykorzystywany w dyplomacji parlamentarnej, gdyż do tej pory przeprowadzono tylko jedno spotkanie na szczeblu szefów parlamentów (we Francji w 2012 r.). W postrzeganiu Trójkąta Weimarskiego we Francji dominuje przekonanie, że jest on projektem niemieckim, a zarazem, projektem po który sięga się najczęściej budując  presję na Paryż. Ważne w tym postrzeganiu Trójkąta jest założenie, że Warszawa nie jest prawdziwym partnerem Paryża, i że w Trójkącie tym Polska zazwyczaj bierze stronę Niemic. Tym m.in. należy tłumaczyć ostrożność Francji w sięganiu po format Trójkąta. Stąd też w interesie Warszawy jest udowodnienie, że w trialogu polsko-niemiecko-francuskim Warszawa może zmieniać strony i że nie będzie zawsze zakładnikiem pojednania polsko-niemieckiego. Takie przekonanie musi też pojawić się po stronie polskiej, która z większą otwartości powinna patrzeć na Trójkąt Weimarski. Może on być bowiem, przynajmniej w niektórych kwestiach, narzędziem nacisku francusko-polskiego na partnera niemieckiego. Największą pułapką i zarazem nieporozumieniem Trójkąta Weimarskiego jest więc okoliczność, że Francuzi postrzegają w nim Polaków jako stronę z definicji proniemiecką, zaś Polacy patrzą na Trójkąt Weimarski jak na niemieckie narzędzie wpływu i nic ponadto. Tymczasem w trójkącie sojusze dwóch partnerów nie muszą być constans, co oznaczą, że zarówno Paryż, jak i Warszawa mogą zostać partnerami wygrywając swoje sprawy z Berlinem.

Wydaje się, że słabością Trójkąta jest też ograniczona platforma współpracy co do zasady politycznej (a co dyktuje profil spotkań na poziomie ministrów spraw zagranicznych i szefów państw). Wydaje się, że szukając możliwości aktywizacji Trójkąta należy sięgać po inne niż tylko polityka tematy trialogu.  Takimi tematami mogłyby być choćby kwestie gospodarki, energetyki, obronności czy – szeroko rozumiana – dyplomacja parlamentarna. Należy podkreślić, że poszerzenie agendy trialogu o kwestie inne niż polityka może przyczynić się do rzeczywistego ożywienia Trójkąta. Jest tak dlatego, że obecnie zarówno Berlin, jak i zwłaszcza Paryż, politycznie  stoją po przeciwnej stronie niż Warszawa w takich tematach jak np. praworządność, kryzys migracyjny czy prawa mniejszości. Stąd wydaje się, że tak długo jak format Trójkąta będzie zamknięty w rozmowach wyłącznie politycznych, tak długo nie nastąpi aktywizacja trialogu i porzucanie swoistego germanocentruzmu w jego ocenie. 

Facebook
YouTube