W przestrzeni międzynarodowej można wyodrębnić trzy podgrupy, tzn.: 1) systemy uczestników stosunków międzynarodowych, 2) systemy stosunków między tymi uczestnikami, oraz 3) systemy ról uczestników. Przy czym pierwsza podgrupa jest ontologicznie pierwotna i historycznie wcześniejsza, natomiast druga i trzecia wynikają z kreatywnej aktywności tej pierwszej. Chcąc ukazać rolę Unii Europejskiej w międzynarodowym układzie odniesienia wypada zacząć od tego, iż posługując się terminem ład powinniśmy jednocześnie pogodzić się brakiem bezpieczeństwa rozumianym jako „nie kończący się ciąg zagrożeń i niedoskonałych strategii przeciwdziałania. Kolejnym niezbędnym krokiem jest zwrócenie uwagi na najbardziej ogólne prawidłowości zmienności i ewolucji ładu międzynarodowego. Wśród czynników, które determinują jego postać wskazać można zarówno: 1) obiektywne procesy społeczne (właściwości środowiska), jak też wspomnianą już 2) świadomą aktywność jego uczestników.

O specyfice porządku w danym momencie przesądzają zasadniczo rozwój gospodarczy, ideologie, jak i ambicje mocarstw. Każdy zatem kolejny porządek jest swoistą nakładką na porządek rozumiany ontologiczne (istotowo). Co zaś się tyczy świadomości, to wypada podkreślić, że sytuacje i procesy rzeczywistych oddziaływań międzynarodowych uprzywilejowują poszczególne formy świadomości, tworząc tym samym dysproporcje między obrazami zbiorczymi, na które składają się obrazy uczestników stosunków międzynarodowych i ich ról. Należy w tym miejscu zwrócić również uwagę na świadome powodowanie deformacji percepcji jednych uczestników tych stosunków przez drugich.

Wychodząc zatem od tak zakreślonej modelowej struktury zależności niewątpliwie trzeba w pierwszej kolejności wskazać na globalizację – jako na główną determinantę oddziałującą na relacje międzynarodowe, w tym na swoistość UE. Jakkolwiek globalizacja jest również wynikiem aktywności określonych podmiotów w przestrzeni międzynarodowej, bowiem to zarówno międzynarodowe, międzyrządowe i prywatne instytucje finansowe, jak i państwa zachodnie (głównie USA i Wielka Brytania) otworzyły szeroko wrota procesowi globalizacji, który stał się głównym nośnikiem liberalnego porządku gospodarczego. Globalizacja, chociaż przejawia się przede wszystkim w tworzeniu zintegrowanej gospodarki światowej, sterowanej przez sieć ponadnarodowych korporacji, to jest obecna również w wielu innych obszarach. Globalizacja pogłębia rozproszenie władzy w systemie międzynarodowym, a tym samym tworzy spluralizowaną przestrzeń decyzyjną. Procesy globalizacyjne generują zatem model świata multicentrycznego, a ponieważ u podstaw procesów globalizacyjnych leży maksymalizacja swobody przepływu informacji, kapitału, dóbr materialnych i ludzi, to realizującym ten proces siłom społecznym przeszkadzają wszelkie ograniczające tego rodzaju przepływy i kontrolujące działalność owych sił ramy polityczne. W rzeczy samej globalizacja oznacza proces umiędzynaradawiania różnych obszarów, form i struktur współczesnego państwa, które do niedawna pozostawały zasadniczo w jego wyłącznej gestii. W warunkach globalizacji transnarodowe podmioty dysponujące zasobami umożliwiającymi podejmowanie autonomicznych decyzji dotyczących inwestycji w danym państwie mogą skutecznie oddziaływać na organy władzy państwowej. Ponieważ takie odziaływanie niekoniecznie musi być korzystne dla danego podmiotu państwowego warto zwrócić uwagę w tym kontekście na ekonomiczny wymiar bezpieczeństwa, który jakkolwiek w coraz większym stopniu uzależniony jest od struktury i właściwości gospodarki światowej, to jego odniesieniem pozostaje zawsze konkretna gospodarka narodowa, a więc w rzeczy samej dane państwo.

Globalizacja jest więc „szczególnym mechanizmem selekcyjnym, narzucającym peryferiom i półperyferiom procedury i instytucje racjonalne z jej perspektywy. Biorąc pod uwagę zakres i siłę procesów globalizacyjnych można sformułować przypuszczenie, iż: 1) nie tylko pozwalają one wyjaśnić koniecznościowy charakter procesów integracyjnych; ale też: 2) dają możność uchwycenia i wytłumaczenia zjawisk (widocznych także w przestrzeni wewnątrzunijnej) przejawiających się dyskretnym narzucaniem standardów globalnej racjonalności wyznaczających stopień rozwoju inny niż ten, na którym znajdują się odbiorcy tych rozwiązań.

Tego rodzaju mniej lub bardziej subtelne naciski, ale także bardziej ogólna niepewność będąca następstwem podejmowanych przez niektóre państwa prób tworzenia stref wpływów, zaznaczenia dominacji nasila napięcie, którego wyrazem jest swego rodzaju rywalizacja w przestrzeni międzynarodowej pomiędzy: 1) modelem państwowocentrycznym oraz 2) modelem multicentrycznym, w którym państwo jest tylko jednym z wielu jego elementów; zaś fundamenty systemu państwowowocentrycznego, jakimi są terytorialność i suwerenność są coraz bardziej nieprzystawalne do nowej sytuacji i w obliczu pogłębiających się zależności zewnętrznych warunkujących możliwości zapewnienia trwania państw – relatywizują się. Skoro więc zdecydowana większość państw zdaje się być bezsilna wobec takiej presji, to chcąc zapewnić efektywność swoich działań decydują się one na pogłębioną integrację w sferze ekonomicznej. Jednakże warunkiem powodzenia tego procesu, a jednocześnie kosztem jest konieczność przekazania przez te państwa części kompetencji do organizacji międzynarodowych. W rezultacie państwa w wyniku takiego pomniejszenia zakresu władzy coraz bardziej uzależniają się od struktur nadrzędnych, co może równocześnie prowadzić do znacznego ograniczania, dewaluowania demokracji. I jakkolwiek złożoność jaką jest UE nie może funkcjonować bez wewnętrznych napięć, to jednak przekonanie o bezalternatywności dla integracji europejskiej może tworzyć pokusę do znacznych nadużyć, utrwalania wewnętrznej dominacji – także kosztem interesów UE jako całości. Z kolei obroną przed tym swego rodzaju wchłanianiem – może być poszukiwanie na zewnątrz Unii sojuszników, czy też trafniej rzecz ujmując – opiekunów zdolnych przynajmniej do równoważenia tych sił.

Dlatego też w anarchicznym jednak środowisku międzynarodowym tworzonym zasadniczo przez państwa odznaczające się zróżnicowanymi potencjałami nieuniknione są próby wpływania na inne podmioty, czy też tworzenia dominacji. Jakkolwiek termin strefa wpływów ma raczej znaczenie pejoratywne, a to dlatego, że: 1) zwykle mocarstwa tworząc swoje strefy wpływów nie liczyły się z wolą podporządkowywanych podmiotów; wreszcie też 2) reguły geopolityki stanowiące zasadę tworzenia stref wpływów nie zmieniły się zbytnio, to mechanizmy wywierania wpływu stały się bardziej wyrafinowane. Tak więc rywalizacja między państwami mająca na celu wykreowanie wokół siebie bezpiecznego otoczenia i/lub zabezpieczenie dominacji na żywotnie ważnym obszarze, czy to w kategoriach kontroli terytorialnej czy dostępu do zasobów, nadal jest elementem polityki silniejszych państw, nie tylko mocarstw. O ile jednak w okresie zimnej wojny głównym celem zarówno Związku Radzieckiego, jak i Stanów Zjednoczonych Ameryki było powstrzymanie na swój sposób rozumianej przez te dwa mocarstwa ideologicznej ekspansji, to od jej zakończenia USA deklaruje bardziej neutralne i globalne zamiary, np. rozprzestrzenianie liberalnej demokracji i wojna z terroryzmem, którymi nierzadko usprawiedliwia działania w istocie bardzo do tych celów odległe. Imperialna polityka demokratycznego mocarstwa, jak się zauważa dla tych, którzy są przedmiotem podboju czy interwencji, niesie  różne dramaty, wywołuje wrogie reakcje czy kompleksy, zwłaszcza upokorzenia, z którego rodzi się rządza rewanżu. Działania imperialne wreszcie zaczynają psuć państwo, bądź też grupę państw, które się ich dopuszczają. Początkowo nie jest ono wprawdzie widoczne, bo przesłonięte sukcesami odnoszonymi na zewnątrz, podbojami czy interwencjami. Stopniowo jednak pojawia się arogancja ignorująca, a nawet karcąca głosy krytyczne. Warto w tym miejscu wskazać za Michaelem H. Smithem oraz Richardem Youngsem chociażby na problem selektywnego traktowania norm liberalnych w Unii Europejskiej w kontekście jej zaangażowania m.in. w następujące wyzwania: handel międzynarodowy, działania Rosji we wschodnim sąsiedztwie oraz bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie; ale także na to, iż Unii Europejskiej w istocie przyszło zapłacić wysoką cenę za interwencje zbrojne państw zachodnich, także członków UE. W nawiązaniu do powyższych spostrzeżeń wydaje się, że nie jest raczej możliwe wyznaczenie obiektywnej perspektywy oglądu spraw w przestrzeni międzynarodowej. Postrzeganie zdaje się być jedynie funkcją oddziaływania podmiotów dysponujących na tyle dużą przewagą nad innymi, iż są w stanie skłonić je do wejścia w zależności i tym sposobem zjednać sobie sojuszników gotowych podzielać ich perspektywę.

Chcąc przyjrzeć się roli Unii Europejskiej w przestrzeni międzynarodowej, czyli jej aktywności, jak i sile oddziaływania (efektywności) – trzeba uchwycić uwarunkowania oraz mechanizmy wyznaczające faktyczne zdolności do tego rodzaju działań (działań na znaczną skalę i zarazem o dużej sile, skuteczności oddziaływania). W pierwszej kolejności należy w związku z tym rozpatrzyć uwarunkowania instytucjonalne. Wypada zatem zauważyć, że na mocy traktatu z Lizbony, który wszedł w życie 1 grudnia 2009 r. – wraz z likwidacją filarowej struktury i utworzeniem jednolitej UE, wyposażonej w osobowość prawną, stała się ona dość szczególną organizacją międzynarodową. Nie jest ona bowiem ani konfederacją, ani federacją, lecz strukturą pośrednią między związkiem państw a państwem związkowym, wyróżniającą się ścisłym i trwałym połączeniem suwerennych państw, które dzięki zasadzie kompetencji powierzonych nadal jednak pozostają „władcami” traktatów. W istocie UE jest więc międzypaństwową organizacją międzynarodową.

Ze zmianami wprowadzonymi przez traktat lizboński, mając w pamięci fiasko konstytucji europejskiej (załamanie to opóźniło konieczne skądinąd reformy UE), wiązano oczekiwania dotyczące podniesienia stopnia przejrzystości procesu integracji europejskiej, jak i równoczesnego umocnienia spójności UE, a w konsekwencji efektywniejszego działania. Niewątpliwie w traktacie z Lizbony zbudowano skuteczniejsze instrumentarium oddziaływania Unii na zewnątrz. Miarą skuteczności przynamniej z tej perspektywy są niewątpliwie: 1) zdolność do działań międzynarodowych – UE uzyskała osobowość prawną po wejściu w życie traktatu z Lizbony, co dało jej możliwość prowadzenia na arenie międzynarodowej działań takich, jak inne organizacje międzynarodowe w ramach kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie; 2) zdolność do reprezentowania siebie w stosunkach międzynarodowych oraz utrzymywania stosunków dyplomatycznych realizowaną za pośrednictwem swoich organów i przedstawicielstw zagranicznych; 3) zdolność do zawierania umów międzynarodowych z państwami trzecimi i innymi organizacjami międzynarodowymi, co z kolei wiąże się ze zdolnością do stawania przed organami rozstrzygającymi, ponoszenia odpowiedzialności prawnej oraz wstępowania do organizacji międzynarodowych.

Na mocy traktatu z Lizbony nastąpiło niewątpliwie umocnienie Rady Europejskiej poprzez nadanie jej statusu instytucji unijnej oraz wyposażanie w możliwość wydawania aktów o charakterze wiążącym, rozdzielenie i utworzenie dwóch odrębnych konfiguracji w ramach Rady Unii Europejskiej: Rady ds. Ogólnych i Rady ds. Zagranicznych, co miało na celu wyodrębnienie kwestii zagranicznych spośród bieżących kwestii integracji europejskiej; a także ustanowienie instytucji Wysokiego Przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa (mianowanego przez Radę Europejską stanowiącą większością kwalifikowaną i za zgodą przewodniczącego Komisji). Jeśli chodzi o formułowanie oraz specyfikę prowadzenia polityki zagranicznej, to ogólnie rzecz ujmując przeważają tu procedury wypracowywania wspólnego stanowiska państw członkowskich i organów Unii w ramach współdziałania: 1) Rady z Komisją oraz 2) Komisji z Parlamentem. Warto wspomnieć w tym miejscu o kolejnym kroku na rzecz zwiększenia skuteczności UE (co jest też odczytywane również jako zwiększenie stopnia centralizacji Unii, a co za tym idzie także pogłębiania nierówności między państwami członkowskimi). Jego zapowiedź stanowią propozycje zmiany traktatów zawarte w sprawozdaniu Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego z 2 października 2023 r., które mają umożliwić Unii skuteczniejsze stawienie czoła wyzwaniom geopolitycznym.

I jakkolwiek państwom członkowskim dzięki instytucji międzynarodowej, jaką jest Unia Europejska, udaje się efektywniej oddziaływać na porządek międzynarodowy w wymiarze ekonomicznym, to już podejmowanie przez UE działań w zakresie zarządzania na poziomie politycznym napotyka pewne bariery, będące pochodną współpracy państw w ramach tej struktury, ponieważ możliwości budowania silnej międzynarodowej pozycji UE nie są uwarunkowane jedynie rozwiązaniami instytucjonalnymi, lecz mają również swoje złożone polityczne determinanty. Dlatego też nadal trafną pod pewnymi względami wydaje się ocena sformułowana swego czasu przez Dariusza Milczarka, iż Unia w skali globalnej jest „ekonomicznym olbrzymem” i zarazem „polityczno-militarnym karłem”. Patrząc zatem na rolę międzynarodową Unii Europejskiej, w której zawierają się trzy wymiary: 1) ekonomiczny, 2) polityczny i w zakresie bezpieczeństwa oraz 3) kulturowo-cywilizacyjny – trzeba zauważyć widoczną dość wyraźnie od początku drugiej dekady XXI wieku w obszarze unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa tendencję do atrofii przejawiającą się w swoistej niemożności wywierania wpływu na swoje bezpośrednie otoczenie, rozumiane jako bezpośrednie środowisko bezpieczeństwa.

W obszarze zewnętrznych relacji Unii uwagę zwracają także działania podejmowane przez poszczególne państwa członkowskie w ramach narodowych polityk zagranicznych. Wprawdzie w art. 24 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej zawarto zobowiązanie do zgodnego działania przez państwa członkowskie na rzecz umacniania i rozwijania wzajemnej solidarności politycznej, a co za tym idzie do powstrzymywania się od wszelkich działań, które byłyby sprzeczne z interesami Unii lub mogłyby zaszkodzić jej skuteczności jako spójnej sile w stosunkach międzynarodowych, to jednak w praktyce dążenia uwarunkowane poszukiwaniem sposobów wzmacniania partykularnych potencjałów nie tylko nie budują spójnego obrazu polityki zewnętrznej Unii, ale też znacząco osłabiają Unię, stanowiąc generator wewnętrznych napięć – zwłaszcza w sytuacji, gdy interesy gospodarcze państw członkowskich łączą się z odmiennymi od interesów UE celami geopolitycznymi. Patrząc w tym kontekście na niewątpliwą przewagę Niemiec w Unii warto odwołując się do R. Kuźniara zauważyć, iż w pewien sposób hamując przez lata poprzez podejmowane działania możliwości odgrywania silnej, podmiotowej roli międzynarodowej przez UE, Niemcy równocześnie zapewniały jednak funkcjonowanie całego unijnego systemu. Wreszcie też formułując oceny działań Niemiec nie można pominąć tutaj widocznej słabości politycznej i gospodarczej innych państw, przede wszystkim zaś ich braku troski o Unię. Szukając zaś wyznacznika znaczenia, siły Unii nie sposób nie zauważyć także wyraźnie rysującego się w początkowym okresie niezdecydowania i dwuznaczności Niemiec oraz Francji wobec Rosji, gdy ta ośmielona swoistym wycofaniem, „ostrożnością” Zachodu wobec jej wcześniejszych zbrojnych działań m.in. w Gruzji i na Krymie – rozpoczęła 24 lutego 2022 r. atak na Ukrainę.

 

Facebook
YouTube