Przypadek naszych czeskich sąsiadów jest bardziej skomplikowany, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Z jednej strony najwybitniejsi intelektualiści wprost mówią o środkowoeuropejskiej tożsamości Czechów, z drugiej pragmatyczni politycy w imię realizacji swoich planów byli gotowi to kwestionować i żądać od innych aktorów międzynarodowych uznania za zachodnich Europejczyków. Te dwie postawy będą jak w soczewce skupiać uwagę odbiorców na wyjątkowości czeskiej, ukazującej Czechy jako centrum wydarzeń regionalnych przy stałym podkreślaniu mikroskali poruszanych zagadnień. Wydaje się, że to stałe podkreślanie prawa do istnienia małych narodów jest najważniejszym elementem konstruującym czeską tożsamość, zaproponowaną przez twórcę państwa i pierwszego prezydenta Czechosłowacji Tomáša Garrigue Masaryka (1850-1937). Masaryk w swojej programowej publikacji, w której zarysował swoją wizję nowego porządku w Europie, podkreślał, że Czesi razem ze Słowakami chcą odgrywać rolę małego państwa w środku kontynentu, który swoją słabość będzie niwelował przez podkreślanie moralności w stosunkach międzynarodowych i prowadzeniem inteligentnej polityki, bo tylko taka może być skuteczną między Niemcami a Rosją. Tym tropem podążał też najwybitniejszy czeski filozof i działa opozycyjny Jan Patočka (1907-1977), który w jednym ze swoich esejów pisał: „Czesi są małym narodem środkowoeuropejskim, zamieszkującym zamknięty, dawniej trudno dostępny kraj – Czechy i przyległy do niego otwarty kraj tranzytowy Morawy. Bywały czasy, kiedy reszta Europy w ogóle, albo prawie w ogóle nie zwracała na nich uwagi, bywały i takie, kiedy było o nich głośno i powstawały wokół nich dramatyczne spięcia, które jednak uspokajały się i znowu zalegała cisza”. Ten lokalny, na poły zamknięty region jeszcze bardziej scharakteryzował Milan Kundera (1929-2023) pisząc w swoim najsłynniejszym tekście: „Europa środkowa pragnęła być skondensowanym obrazem Europy w całym bogactwie jej różnorodności, małą arcyeuropejską Europą, zminiaturyzowanym modelem Europy narodów opartej na regule: maksimum różnorodności na minimum przestrzeni”.

Z pragmatycznego punktu widzenia akceptacja tożsamości środkowoeuropejskiej w kilku opiniach wydawała się zagrożeniem. Na przykład działacz emigracyjny Jan M. Kolár (1929-1979) ostrzegał, że przy takim podejściu budowania niezależnej regionalnej tożsamości, „przed zrobieniem z Czechosłowacji i całej Europy Środkowej pewnego rodzaju neutralnej strefy między ‘pozostałą’ Europą, a Związkiem Radzieckim”, co uważał za „najstraszniejszy los”. Za to dla innych dysydentów antykomunistycznych Europa Środkowa była ucieczką dla tych, którzy nie chcieli się pogodzić, że „kwestie Czechosłowacji, Polski, Węgier itp. ‘realnie’ należą już do sowietologii”.

Obok tych głosów obaw wyrażanych przez działaczy opozycyjnych, po aksamitnej rewolucji i przemianach ustrojowych do tych dyskusji o tożsamości dołączył najbardziej pragmatycznie lawirujący między opcją zachodnia a środkowoeuropejską polityk, wieloletni premier i prezydent Republiki Czeskiej, Václav Klaus, raz podkreślał swoje regionalne przywiązanie, by innym razem traktować to jako obciążenie. „Dążymy do tego, aby nasz kraj ponownie zajął godne miejsce w Europie i na świecie, Stanowimy część Europy Środkowej, dlatego chcemy utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi sąsiadami”, pisał w 2009 roku. Z drugiej strony z chwilą rozpoczęcia rozmów akcesyjnych Republiki Czeskiej do Unii Europejskiej i tuż po rozpadzie Czechosłowacji w styczniu 1993 roku stojący wówczas na czele rządu V. Klaus uważał, że obecność w Grupie Wyszehradzkiej i utożsamienie się z Europą Środkową tylko opóźniają powrót Pragi do Europy, która nie chce czekać na maruderów[1]. Na początku czeskiej samodzielnej państwowości był przekonany, że po odrzuceniu słowackiego balastu integracja z Europejskimi Wspólnotami Gospodarczymi (Unia Europejska powstała dopiero w listopadzie 1993 roku po wejściu w życie Traktatu z Maastricht) zajmie Klausowi maksymalnie trzy lata. Z kolei po dziesięciu latach członkostwa Czech w Unii Europejskiej i zebraniu pierwszych doświadczeń pragmatyzm w przyjmowaniu regionalnej tożsamości znów wziął górę. W ogłoszonej w 2015 roku nowej strategii polityki zagranicznej zapisano: „Republika Czeska jest usytuowana w Europie Środkowej, regionie, który przez wieki był obiektem rywalizacji wielkich sił, a teraz jest zintegrowany z Unią Europejską oraz NATO i reprezentuje sąsiedzkie relacje oraz współpracę na wszystkich poziomach. […] Najważniejsze miejsce w polityce Republiki Czeskiej wobec Europy Środkowej zajmują pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej, czyli Słowacja, Polska i Węgry”.

Próbując odnaleźć genezę tych czeskich problemów z tożsamością regionalną, w zależności od sytuacji wybierając trzymanie się środkowoeuropejskości, a innym razem szukając swego miejsca na Zachodzie, co czasami ociera się już o koniunkturalizm, można przywołać słowa jednej z najważniejszych dla Czechów postaci – Václava Havla. „Do czeskiego ‘wyposażenia narodowe’ już tradycyjnie należy pewna wzmocniona ostrożność, nieufność wobec zmian, powolność, niechęć do ponoszenia ofiar, chęć przeczekania i sceptycyzm”. Owo wycofywanie się na bezpieczne pozycje, niechęć do wchodzenia w spory, szczególnie z silniejszymi tego świata, może być najlepszą odpowiedzią na główne pytanie poruszane w tych rozważaniach.

 

 

[1] Za: P. Błażejewska, Trudne początki współpracy wyszehradzkiej w dobie transformacji systemowej, „Nowa Polityka Wschodnia”, nr 1/2016, s. 91.

Facebook
YouTube