Cała historia Europy Środkowej i jej relacji do Unii Europejskiej jest naznaczona negocjacjami i targami dotyczącymi podziału władzy oraz ciągłych rewizji planów działania. Integracja europejska nigdy nie miała gładkiej i liniowej ścieżki; często robiła dwa kroki do przodu, by zrobić jeden krok w tył. Jednak u progu XXI wieku nadal możemy odnotować kilka znaczących osiągnięć, tj.: 1) przyjęcie większości państw Europy Środkowej do Unii; 2) przyjęcie zmian instytucjonalnych w formie traktatu z Lizbony, który może być określany mianem minitraktatu konstytucyjnego; 3) przyjęcie przez Traktat z Lizbony głosowania większością kwalifikowaną, co, w opinii zwolenników integracji, usunęło przeszkody instytucjonalne do głębszej integracji.

Tendencją, która może mieć realnie długoterminowy wpływ na rozkład władzy w UE, jest – jak pokazuje podział krajów europejskich przy wielu okazjach – z jednej strony osłabienie władzy tandemu francusko-niemieckiego, z drugiej strony pojawienie się ważnego głosu w krajach Europy Środkowej, z Polską na czele, żądającego lepszej reprezentacji w instytucjach europejskich, do tego stopnia, że kraje te zmierzają nawet do utworzenia swoistego „subbloku” i otwarcie praktykują lobbing, którego celem ma być osłabienie tzw. starej Unii.

Gdybyśmy mili porównać Europę do trupy teatralnej, to np. Wielka Brytania sprzed brexitu byłaby aktorem, który starannie dobierał swoje zobowiązania i który wolał czekać na kompromis niż konfrontację i zerwanie, podczas gdy kraje Europy Środkowej, określane niekiedy mianem „Nowej Europy”, byłyby aktorem, który bardziej otwarcie rości sobie prawo do udziału w tworzeniu konspektu, w inscenizacji, a także do wolności w stosunku do przypisanych mu tyrad. Oznaczałoby to przesunięcie środka ciężkości decyzyjnego kierunku na wschód UE, co oznaczałoby, że era duetu francusko-niemieckiego jako „lokomotywy” Europy dobiegła końca, co jest niewskazane dla powodzenia całego pomysłu integracji europejskiej.

Żądania krajów Europy Środkowej są z pewnością uzasadnione, jeśli weźmiemy pod uwagę czynnik demograficzny i powierzchnię; jednak nie byłyby one korzystne dla integracji europejskiej w dłuższej perspektywie, jeśli weźmie się pod uwagę podstawowe cechy krajów Europy Środkowej. Chodzi tu głównie o to, że nadal istnieje znaczna przepaść gospodarcza pomiędzy historycznymi członkami UE a nowymi krajami członkowskimi z Europy Środkowej, niezależnie od tego, że państwa te prowadzą ambitna politykę gospodarczą, a ich PKB systematycznie wzrasta. Przepaść ta jest jeszcze bardziej oczywista niż ta, która istniała na początku lat 80. między Francją czy Włochami z jednej strony a Hiszpanią czy Portugalią z drugiej. Zapożyczając określenie z ekonomii rozwoju, stara Europa pozostaje ciągle „centrum”, choć w procesie decentralizacji, a nowi członkowie pozostają „peryferiami”, znajdującymi się na dole łańcucha przemysłowego. Z tego też powodu żądania polityczne Europy Środkowej pozbawione wsparcia ekonomicznego często okazują się bardziej deklaratoryjne aniżeli skuteczne. I tak też wyglądają żądania Europy Środkowej do zwiększenia jej znaczenia w Unii Europejskiej.

Poza tym, pod względem oczekiwań wobec Europy i wizji świata zewnętrznego (tj. spojrzenia na Stany Zjednoczone, Rosję i w pewnym stopniu Chiny) jaką mają nowe kraje członkowskie wydają się one bardziej proamerykańskie (będąc w istocie nowym awataemr atlantyzmu) i jednocześnie bardziej rusofobiczne. Ich pragnienie bycia częścią świata zachodniego przewyższa pragnienie przynależności do rodziny europejskiej, co ma ten efekt, że tracą ona z pola widzenia Europą jako całość. W dużym stopniu utrudnia to niezależność UE i utrudnia ustanowienie autentycznej niezależnej polityki europejskiej w sprawach obronności i dyplomacji, co wymaga uwolnienia się od USA, z jednej strony, i współpracy z Rosją, z drugiej.

Obok tego należy pamiętać, że w historii integracji europejskiej zawsze istnieli minimaliści i maksymaliści, którzy nie zgadzali się w wielu kwestiach (strefa euro, procedury deklaracji celnych, Europa „dwóch prędkości”), ale ostatecznie zgodzili się co do konieczności stopniowego ustępstwa w zakresie suwerenności państwa i prowincjonalizacji państw narodowych. Ogólnie rzecz biorąc, konsensus ten można wytłumaczyć spłaszczeniem lub homogenizacją osiągniętą pomiędzy „starymi” członkami UE. Jednak żądania nowych członków UE z Europy Środkowej są często bardziej nacjonalistyczne i populistyczne niż te, stare, europejskie. W tych krajach społeczeństwo obywatelskie, wykraczające zarówno poza granice państw, jak i ograniczony krąg elity intelektualnej, jest nadal bardzo kruche. Jeśli chodzi o wiedzę, jak zarządzać dziedzictwem komunistycznym i odbudować model społeczny dostosowany do realiów kraju, kraje Europy Środkowo-Wschodniej wydają się bardziej skłonne do „niszczenia” i „reprodukowania” niż „przetasowywania” i „reprodukowania” siebie. .Po latach doświadczeń z systemem wielopartyjnym spektrum polityczne w tych krajach jest nadal zbyt płynne i rozdrobnione, co także osłabia je jako partnerów, a tym bardziej liderów integracji.

Oczywiście różnice między starymi i nowymi krajami członkowskimi w żadnym wypadku nie oznaczają, że Europie grozi schizma. Uwypuklają one wewnętrzne zróżnicowanie UE i utrudniają proces integracji. Dlatego różnicą między starą a nową Europą jest też szansą dla UE na wykorzystanie swojego pięćdziesięcioletniego doświadczenia w zarządzaniu różnorodnością na znacznie większym i bardziej nierównym terenie. Wymaga to oczywiście większej cierpliwości i ciągłego dostosowywania się (z tego punktu widzenia interesujące byłoby porównanie sytuacji w Europie z sytuacją w Chinach i Indiach). To oznacza też, że stara Europa ma ciągle zobowiązania wobec nowej jej części, która powinna uczyć demokracji, praworządności i odpowiedzialności za losy UE.

Powyższy tekst stanowi tłumaczenie fragmentu tekstu pt. Quelques réflexions sur l’avenir de l’Union européenne autorstwa Xu Tiebinga, zamieszczonego w książce pt. Temps croisés II, red. Duanmu Mei et Hugues Tertrais, Éditions de la Maison des sciences de l’homme, Paris 2013. Jest on reprezentatywny dla francuskiego podejścia do Europy Środkowej w Unii Europejskiej, a zarazem świetnie pokazuje francuskie priorytety, którymi są: 1) utrzymanie roli Francji jako współlidera (obok Niemiec) UE; 2) dążenie do minimalizacji czynnika amerykańskiego w Europie; 3) patrzenie na Rosję jak na naturalnego partnera Unii Europejskiej; 4) paternalistyczne podejście do regionu Europy Środkowej, która jest uznawana za „nową”, „inną” ale i „gorszą” Europę.

 

Facebook
YouTube